|
Wątek:
|
Hotel Velaves we Władysławowie: plac budowy zamiast wypoczyn
|
Autor:
|
Czytelnik IP 88.220.109.*
|
Data wysłania:
|
2010-02-15 21:31
|
Temat:
|
Władysławowo: Hotel Velaves źle traktuje gości
|
Treść:
|
Witam! Zupełnie zgadzam się z tematem. Spędziliśmy w Velaves we Władysławowie weekend walentynkowy. Już od początku było "wesoło". Chyba nikt nie przewidział, a może zapomniał, że teraz to ludzie jeżdżą samochodami, które trzeba gdzieś postawić. I dokładnie tak było - po 18 można było zapomnieć o zaparkowaniu auta przed hotelem, bo o parkingu to nie było mowy - szok. Chyba szefostwo hotelu powinno przewidzieć ilość aut skoro zarezerwowane było mnóstwo pokoi?! Ale po co się tym martwić - goście sobie poradzą, najwyżej pomaszerują sobie z walizami 2, 3 przecznice. Następnie pokój - zimnica, jak na zewnątrz. O kolacji po 19 zapomnij - nie przyjechałeś do 19 - nie jesz i tez nikt nie przewidział, że ludzie pracują do 17 i nie są w stanie w ciągu dwóch godzin przejechać ponad 200 km, żeby do 19 coś zjeść. Później - zapłać drugi raz za to co już zapłaciłeś - hahahaha. Po awanturze - zmienili na pokój i podali coś na zimno do pokoju, o herbatę należało się upomnieć. Kolejne wpadki to: - dwie sauny na tłum ludzi, - małe ręczniki na basen, bo kąpielowych zabrakło (tak tłumaczyła pani w spa), - przy rozliczeniu należało zaliczyć 20-osobowa kolejkę (40 minut stania). Jeszcze kilka rzeczy należałoby tu wymienić, ale myślę, że i tak sporo jak na jeden weekend. I co najgorsze - obsługa jakby za karę, nikt sie nie uśmiecha, a wręcz przeciwnie posępne miny to dewiza walentynkowego weekendu. A kasa jak za uśmiechy od ucha do ucha. Podsumowując - nie polecam. Aga
|