|
Wątek:
|
Logostour czy Opal?
|
Autor:
|
Czytelnik IP 81.168.163.*
|
Data wysłania:
|
2010-03-17 14:20
|
Temat:
|
Logostour czy Opal?
|
Treść:
|
Nie chciałbym tak pogrążać Logos Tour, bo to biuro z długoletnią tradycją. Zdaję sobie sprawę, że wiele zależy od regionu podrózy i pilota. Byłem w sierpniu 2009 r. na obajzdówce: Namibia, Botswana, Zimbawe, RPA. I tutaj kilka uwag pod rozwagę: biuro nie zapewniło rezerwacji miejsc kepingowych na terenach rezerwatów więc musieliśmy biwakowac w buszu. Piloci pogubli sie w buszu, więc spotkanie z rodzinką lwów, w ciemnym buszu nie należało do tych przyjemnych ale do mrożących krew w żyłach. Tym bardziej, że piloci nie posiadali żadnego sprzętu (rac, dzid, strzelb) do odstraszenia tych kotków. Był taki odcinek w Botswanie, że pędziliśmy dżipem po autostradzie, może 100-120 km/h a może i więcej, bo również się zgubiliśmy w buszu i wyjechaliśmy szukać drogi. W Zimbabwe, jednej z uczestniczek imprezy wyrwano pierwszą stronę paszportu, na co nie zareagował nasz pilot. A w RPA nie wpuszczono jej do kraju tylko przez noc czekała na konsula, ukrywając się przez strażnikami w tzw. "strefie niczyjej". Nasz pilot, w tym czasie, przebywał już po stronie RPA jako jej obywatel i z tamtąd pojechał do konsulatu. Wiadomości pilota o krajach i przyrodzie oceniam na mierne. Raczej tę imprezę polecam tym, którzy chcą przeżyć przygodę typu surviwal. Na moje krytyczne uwagi, mimo potwierdzenia ich otrzymania przez pilota w trakcie imprezy, do dziś nie otzrymałem odpowiedzi od dyrektorki biura w Warszawie. Generalnie, nie zamierzam jeździć z LOGOS TOUREM.
|