|
Wątek:
|
Fatalny rok dla włoskich hotelarzy
|
Autor:
|
Czytelnik IP 83.168.106.*
|
Data wysłania:
|
2006-10-08 13:00
|
Temat:
|
a ja o malo nie zbankrutowalem
|
Treść:
|
jako hotelarz z nad morza dobrze wiem co to konkurencja. mimo ze w naszym mrzezynie wydawaloby sie nie jest tlocznie, to wciaz kazdy kazdemu depcze po pietach. ale w tym roku bylo wyjatkowo strasznie. na poczatku wydawalo sie ze nie bedzie gosci, potem wysyp byl ogromny. to ta pogoda, no i niemcow jak nigdy. ci ktorzy kupili satelitki, klimatyzacje i takie bajery mieli biznes ustawiony, ci ktorych nie bylo stac dostawali poporstu po tylku. ja tez myslalem ze ten sezon poczuje po kosciach. ale zdarzylo sie cos co mnie uratowalo i musze sie normanlie tym podzielic. bylem na zakupach w szczecinie z moja rodzinka. cora zaciagnala mnie to jakiegos biura, mowi - ze trzeba wziasc kredyt, bo inaczej nie damy rady. ja na to - nie nie , to drogie, nie, jak kredytow nie biore. no ale wiecie jak to cory, no i to w dodatku dorosle. niedaleko katedry znalezlismy takie jedno biuro. bardzo mila pani opowiedziala co i jak. zadala kilka prostych pytan, wziela namiary i poprosila o chwile cierpliwosci. wychodzilem bez nadzieji, bo pewnie pomyslala sobie ze stary burak chce latwych pieniedzy. poszlismy na zakupy do galaxy, nagle dzwoni pani z biura. mowi ze udalo sie, mamy jaki tani w standerze czy cos takiego. nie wierzylem, no ale cora i tak miala racje. teraz mam klime, jakuzi i w ogole ciesze sie bo juz wiem ze goscie na sezonie zimowym - jakby nie bylo niemcy beda zadowoleni... oni sie jakos nazywaja swiat finanansow... nawet taka strone maja, swiat finansow kom czy cos takiego... naprawde, przynajmniej sie ich spytajcie, bo to nie jakies tam naciaganie.
|