|
Wątek:
|
Episkopat chciałby czerpać zyski z pielgrzymek
|
Autor:
|
Czytelnik IP 999.999.999.*
|
Data wysłania:
|
2005-06-17 15:43
|
Temat:
|
o jakiej walce mowa
|
Treść:
|
Kto mi moze zabronic wyjazdu na pielgrzymke. Zawsze bylam pod urokiem atmosfery tam panujacej. Nigdy nie mialam "okazji" stwierdzic, ze jest przesada z modlitwami. Msza codzienna, owszem, ale nikt nikogo nie "rozliczal" z obecnosci, a z przyjemnoscia bywalam na kazej, codziennie, co nie zdaza mi sie w zyciu "cywilnym" (w niedziele i swieta, owszem, ale na czestsze uczestnictwa nie mam czasu: praca zawodowa, rodzina) i do kosciola nie najblizej.
Gdy bylam na pielgrzymce z Pallotynami w Turcji, uczestniczyl z nami na Mszy sw. nawet przewodnik z biura turystycznego, muzulmanin!!!. Nikt nie wywieral na niego presjii. I na "znak pokoju" rowniez wyciagal reke do innych, zalatwial miejsca na Msze sw. w Hotelach i nikt nie robil mu zadnych problemow. Przeciwnie: muzulmanie bardzo szanuja ludzi wierzacych. W Syrii, w dowodzie tozsamosci jest rubryka na wyznanie. I co ciekawe, z rezerwa odnosza sie do obywatela, ateisty. Sa ostrozni z takim w zawieraniu jakichkolwiek "interesow", uwazajac, ze do takiego wspolnika trudno miec zaufanie, skoro ten nie ma wzgledu na Boga.
Uczestniczka wielu pielgrzymek.
|