PROSZE O OPINIĘ O JET TOURISTIC
Tematyka:
TYLKO NIE JET!!!!
odobnie jak grupa ok 40 innych Polaków wykupiliśmy wczasy w hotelu czterogwiazdkowym w okolicy Alanyi w ofercie Last Minute.Jet Touristic gwarantował hotel o standardzie **** All Inclusive równoznaczne z kategorią "4 Oka Proroka" w regionie Riwiery Tureckiej (Antalya, Side, Alanya i okolice) - wyżywienie All Inclusive (śniadania, obiady i kolacje, lokalne napoje alkoholowe i bezalkoholowe zgodnie z konspektem hotelu). Organizator gwarantował wybrany standard zgodnie z opisem kategorii "Oko Proroka" zawartym w katalogu. Oferta a Last Minute według organizatora nie wpływa na jakość usługi. Dnia 30 czerwca br. zostaliśmy zakwaterowani w Mahmutlar w okolicach Alanyi w hotelu Ares, który miał spełniać wymogi hotelu czterogwiazdkowego. Hotel miał być czterogwiazdkowy, jednakże jego standard był znacznie niższy, zasługujący maksymalnie na dwie gwiazdki. Budynek hotelu był brudny i zaniedbany, miejscami całkowicie zdewastowany. Warunki panujące w hotelu były przerażające. W ofercie hotelu podobno znajdują się następujące atrakcje: łaźnia turecka, sauna, centrum fitness, dyskoteka, pokój zabaw dla dzieci, fryzjer, lekarz. Ze wszystkich atrakcji działała jedynie łaźnia turecka, jednakże stan jej czystości pozostawiał wiele do życzenia. Sauna była popsuta, centrum fitness znajdowało się w brudnej, zatęchłej piwnicy, podobnie zresztą jak nieczynna od dawna dyskoteka, pełniąca rolę rupieciarni. Po pokoju zabaw , fryzjerze oraz pomieszczeniu dla lekarza pozostały tylko tabliczki, gdyż pomieszczenia te były zawalone rupieciami, nie było w nich światła, śmierdziało stęchlizną. W hotelu nie tylko nie było lekarza, ale nawet apteczki pierwszej pomocy. Gdy jedna z osób zraniła się w nogę, nie było nawet kawałka plastra. Ogólnie bezpieczeństwo gości hotelowych było stale zagrożone: w pokojach były zagrażające życiu kable elektryczne, wokół hotelu był niezabezpieczony rów, głęboki na kilka metrów, szeroki na 3 metry. W tym rowie przygotowywano posiłki (obierano ziemniaki). Całe zabezpieczenie głębokiego na kilka metrów rowu to kawałki cienkiej dykty i kawałek sznurka. Jednak w Internecie hotel określony jest jako przeznaczony dla rodzin z dziećmi. Wokół basenu stan czystości podobnie był zatrważający. Leżaki były brudne, klejące się, połamane i stare. Plaża hotelowa była również w stanie całkowitej dewastacji. Przejście pod ulicą przypominało raczej tunel po bombardowaniu, zalany częściowo wodą, wysoki na 1,8m. Na plaży brak baru z napojami, instalacja prysznica mocno prowizoryczna. Hotel nie oferował _żadnych _atrakcji na plaży (na stronie hotelu można przeczytać o nartach wodnych, wypożyczalni łódek, zajęciach zorganizowanych itp.). Nic takiego nie istniało. Pokoje też pozostawiały do życzenia -- w niektórych nie działała klimatyzacja, w innych były usterki w łazience, w łazience przy recepcji nie było światła, a na podłodze leżały nie uprzątnięte odchody.
Umowa gwarantowała opcję All Inclusive. Wyżywienie, które mieliśmy z pewnością nie było All Inclusive. Na stołówce był tylko jeden rodzaj pieczywa (którego często brakowało i o które trzeba było się prosić, jak o wszystko inne zresztą). W dniu wyjazdu na śniadanie zabrakło chleba więc obsługa serwowała gościom resztki chleba z talerzy po innych gościach! Wszystkiego brakowało, niektóre potrawy podawano na śniadanie, obiad a jeśli coś zostało przerabiane trafiały na kolację. Któregoś wieczoru pojawiły się gotowane ziemniaki , rano na śniadanie podane pozostałe po nich usmażone obierki (!!!) , z kolei na obiad podano je znowu, tym razem na zimno polane sosem śmietanowym. Obierków z ziemniaków nie zaserwowano nam jeszcze nigdy w _żadnym_ hotelu, nie wspominając o hotelach z czterema gwiazdkami! Nie serwowano prawie w ogóle potraw mięsnych. Jeśli były, to jeden rodzaj i kucharz wydzielał porcję na osobę (np, cztery pulpety wielkości kostki cukru, innym razem skrzydełko kurczaka, pół fileta z ryby- na ok. 3cm). Brakowało wszystkiego, na deser mogło liczyć tylko kilka pierwszych osób. Nie było jedzenia dla dzieci (mleko, płatki, jogurty). Po kilku dniach naszych interwencji pojawiły się płatki- niestety z robakami!
All Inclusive miało gwarantować przekąski- nie było ich w ogóle. Po południu pojawiała się miska kruchych ciastek, które dostawały się tylko najszybszym. Brakowało sztućców, filiżanek, a łyżeczek nie było w ogóle! Sztućce, talerze, filiżanki, szklanki były notorycznie niedomyte! Porcelana wyszczerbiona, szklanki obite. Kelnerzy niechlujni, w brudnych, dziurawych ubraniach. Jednak najgorzej w hotelu prezentował się bar. Hotel w swej ofercie pisze o czterech barach-był tylko jeden, przenoszony w godzinach posiłków z brudnej, obskurnej budy przy basenie do restauracji. Bar wzbudzał u gości największe oburzenie i obrzydzenie równocześnie. W barze stale brakowało napojów. Przy opcji All Inclusive goście skazani byli na wodę z dystrybutorów, do których wlewano zwykłą kranówkę. Kranówkę także wlewano na naszych oczach do butelek z alkoholem (w proporcji 1 (alkohol) do 4 (woda). Na tej bazie robiono drinki. Jednak i tak stale brakowało tak "chrzczonego" alkoholu, podobnie jak piwa, czy innych napojów. Stan baru był oburzający. Szkło nie było myte, tylko płukane pod wodą z pozostałym w środku napojem. Naczynia wycierane były do obrusu w barze! Barman był niechlujny, pod wieczór zwykle pijany. Podawał piwo z pianą wypływającą po brzegach szklanki. Wrzucał do szklanek lód palcami! Na naszych oczach podał klientce drinka, który po upiciu oddał mu inny klient! Mimo wielokrotnych skarg, menedżer hotelu nie reagował i sytuacja się nie zmieniała. Stoliki były brudne, goście sami je wycierali. Nie były przestrzegane podstawowe zasady higieny. Nic dziwnego, że w takich warunkach goście stale cierpieli na rozstrój żołądka. Pozostawało nam żywienie się w restauracjach na mieście i kupowanie własnych napojów, i to przy opcji All Inclusive w czterogwiazdkowym hotelu!
Najgorszą rzeczą jednak była fatalna obsługa w hotelu, nie znająca języków zachodnich, nie reagująca ani na prośby, ani na skargi. Hotel nastawiony był na Rosjan i tylko w tym języku można było się tam porozumiewać. Narażeni byliśmy stale na arogancję, chamstwo a nawet na obelgi. Byliśmy świadkami, jak barman pokazał środkowy palec klientowi, który poprosił o uśmiech. Kelnerzy śmiali się z gości, którzy czekali przed restauracją, która spóźniała się z obiadem.
Pobyt, który miał być miłym odpoczynkiem w czasie urlopu okazał się koszmarem.
Biuro Jet Touristic zachowało się nieprofesjonalnie wybierając taki hotel dla swoich klientów.
Wszyscy goście złożyli ustną reklamację rezydentce Jet Touristic w dniu przyjazdu żądając przeniesienia do hotelu o rzeczywistym standardzie czterech gwiazdek z prawdziwym All Inclusive. Pani rezydentka obiecała pomoc, jednak w naszej sytuacji nic się nie zmieniło.
W dniu 01.07.2010 grupa z Polski spotkała się z kolejną panią rezydentką-panią Anią oraz menedżerem biura Jet Touristic podtrzymując swe roszczenia. Menedżer Jet Touristic wspólnie z rezydentką twierdzili, że wiedzą ile zapłaciliśmy i że za takie pieniądze nie powinniśmy więcej wymagać (w grupie były osoby, które nie wykupiły Last Minute , lecz zapłaciły pełną kwotę około 1849 zł). Grupa nie przyjęła takich argumentów do wiadomości w dalszym ciągu żądając solidnego wywiązania się z umowy i zapewnienia nam hotelu o rzeczywistym standardzie 4 gwiazdek z wyżywieniem All Inclusive. W tej sytuacji menedżer w ramach rekompensaty zaproponował korzystanie z kompleksu basenowego przy hotelu Santana oraz opcję All Inclusive w hotelu Santana za kwotę 12EUR /os na dobę. W zamian za to zażądano od gości podpisania dokumentu, że nie będą rościli żadnych pretensji do biura Jet Touristic.
Goście z Polski odmówili przyjęcia tej propozycji, polegającej na próbie wyłudzenia pieniędzy za opłaconą już usługę i w dniu 02.07.2010r. złożyli pisemną reklamację, żądając przeniesienia do innego hotelu o standardzie czterogwiazdkowym z formułą All Inclusive *.*
Ponieważ Jet Touristic nie zaspokoił naszych roszczeń w związku z należytym dopełnieniem umowy domagaliśmy się w ustawowym czasie zwrotu kosztów naszego wyjazdu, który okazał się największym możliwym urlopowym koszmarem.* *Zamiast wypoczywać, zwiedzać, dobrze się bawić musieliśmy biegać do rezydentów, nieustannie dzwonić i o wszystko wykłócać się z obsługą hotelu Ares... Wspomnieć tu należy również o oburzającym stosunku pani rezydentki Ani do swych podopiecznych-nas, turystów z Polski. Zamiast służyć nam pomocą, w poniżający sposób odnosiła się do klientów, podnosiła głos, była arogancka. Kilkakrotnie odmówiła podpisania reklamacji (należy to przecież do jej obowiązków). Obelżywie określała swoich klientów ("she's really bitch"). Z takim traktowaniem klientów nie spotkaliśmy się nigdy i nigdzie. To nie urlop, to koszmar. Ponieśliśmy ogromne straty moralne. Naszego stresu nic nie jest w stanie zrekompensować.Dysponujemy zdjęciami przedstawiającymi stan hotelu Ares oraz podpisaną przez rezydenta Jet Touristic zbiorową reklamacją, potwierdzającą nasze skargi .W poprzednich latach także wyjeżdżaliśmy na wczasy i nigdy nie mieliśmy żadnych problemów z hotelem, jaki wykupiliśmy ani z obsługą zarówno hotelową, jak i biura podróży. W tym roku zdecydowaliśmy się na ofertę biura Jet Touristic, ponieważ wydawało nam się, że to poważna firma, dbająca o klientów i swoją renomę. Oferta, która miała być okazją cenową okazała się oszustwem.Niestety Jet Touristic nie tylko nie podjął żadnych działań na miejscu w celu naprawienia szkody, wręcz przeciwnie -próbowano od nas wyłudzić dodatkowe pieniądze za jedzenie w ofercie All Inclusive. Po powrocie do Polski Jet uchyla się także od jakiejkolwiek odpowiedzialności. Na przyszłość pozostaje albo omijanie takich biur podróży albo występowanie na drogę sądową.
MILLA