|
Wątek:
|
Summerelse.pl
|
Autor:
|
Czytelnik IP 80.54.238.*
|
Data wysłania:
|
2011-04-14 15:32
|
Temat:
|
Summerelse.pl Ndovu hotel Kenia
|
Treść:
|
Witam Jeśli chodzi o same biuro sumerelse to w miarę OK. Natomiast hotel i Pani rezydent pozostawiaja wiele do zyczenia. Odnosnie hotelu to całkowicie zgodze sie z opinia iz hotel ndovu jest hotelem kiepskiej klasy, głownie ze wzgledu na jedzenie, napoje oraz zanieczyszczona plażę. W kilku zdaniach przedstawie sytuację:
Miejsce dopoczynku: plaza jest zanieczyszczona wodorostami które są zagarniane z powrotem do wody, tylko czasem udłao im sie wykopac jame i wrzucić wodorosty prosto do dziury.
Reczniki: jeśli chciałem mieć czyste ręcniki plazowe to każdorazowo musiałem je wymieniać w recepcji na przeciwległym końcu obiektu od plaży czyli w recepcji. troche było to denerwujące idąc w 35 stopniowym upale w pełnym słońcu przez 300 metrów, ale czego sie nie robi aby wypocząć:)
Leżaki: konstrukcja leżaków solidna, jednak materace... strach było na nich usiąść, były one tak zniszczone ze porwanym materiałem z poszycia przywiazywało sie je do stelaża.
Parasole: Szukając cienia można było znaleźć cały parasol, jednak zdrecydowana ich większość miałą za soba długie miesiące służby a może i lata.
Basen: basen był ok, tylko czasem pływałow nim cos w rodzaju piany z olejków ochronnych do ciała, ale to norma więc nie ma się co czepiać.
Jedzenie: Było wystarczająco, a to za sprawa tego iż większości nie dało się zjeść, Mięsa niedopieczone, makarony rozgotowane w przeciwieństwie do kasz, ziemniaków i ryżu. W sałatkach mozna było znaleźć równiez odrobine białka zwierzęcego (czyt. robaczki, owady itp).Zupy były gorsze niż te z torebek,bo torebkowe maja przynajmniej smak, a hotelowe nie miały ani smaku ani wyglądu.
Napoje: Były prawie zawsze z takim wyjatkiem ze nigdy nie było tego co akurat chciałem zamówić. z 5 postawowych alkoholi były 2 a w dobrym dniu 3 rodzaje co i tak kończyło się tym ze przy kolacji juz brakowało wszystkiego i sie piło co było. napoje bezalkoholowe oczywicie z dystrybutorów gdzie możnaby było postawić ule i zbierać miód (dziewczyna nie miała szans podejśc do dystrybutora z obawy przed użądleniem), było aż czarno od pszczół.
Pokoje: czyste zadbane i ogólnie ok. Brakowało nam tylko bieżącej wody, a jak już była to w kolorze herbaty. Nas równiez oczywiscie wrzucili w ostatni rząd domków ale za to był widok na ocean między domkami poprzedzającymi - maiłem więc szczęście. obsługa: była ok, rzeczywiście ubrania były mocno zniszczone i czasem aż odrzucająco brudne - nie przeszkadzało mi to jeśli był to człowiek od leżaków, alej jak na kolacji podawął kelner wino to byo troszkę źle odbierane przez moja skromną osobę.
Rezydentka: Pracę swoją wykonywała sumiennie na rzecz pracodawcy, mogła jednak powiedzieć coś i doradzić jak można coś zobaczyć czego nie ma w ofercie - nic takiego nie maio miejsca nawet po prośbach. ceny proponowane przez panią rezydent były conajmniej 2-krotnie wyższe od normalnych (chodzi o transport bo ta cena powinna być normalna, jednak była 2x wyzsza od normanej).
Kraj: Goraco polecam wizyte w tym kraju jednak region ten jest bardzo biedny i potrzebujący. Wyjeżdzając zostawiłem większośc moich ubrań miejscowym ponieważ bardziej tego potzrebowali niż ja. Ludzie tam są mili sympatyczni, jednak w nocy chyba nie odważyłbym się wyjść poa teren hotelu, zreszta ochrona na to też nie zezwalała.
Reasumując: kraj ciekawy, ludzie mili, ceny biura kosmiczne, natomiast owoce bezcennie smaczne i tanie zarazem - oczywiście poza hotelem w ktorym często były one nieświeże
Pozdrawiam Piotrek
przepraszam za literówki
|