|
|
|
Wątek:
|
Turystyka aborcyjna - Polki będą wyjeżdżać do Szwecji, aby u
|
|
Autor:
|
Czytelnik IP 85.168.136.*
|
|
Data wysłania:
|
2007-06-02 00:30
|
|
Temat:
|
Turystyka (????) aborcyjna -
|
|
Treść:
|
Trudno to nazywac turystyka. Moze "wywoz" masowy, "zsylka".
Slowo turystyka kojarzy sie z czyms pozytecznym. A w w/w przypadku?
Osobiscie poronilam dziecko w dokladnie 12 tym tygodniu ciazy( czyli 3cale miesiace). Wczesniej, w czasie badan echograficznych (w 6ym tygodniu), slyszalam bijace serce.
Mialam to "szczescie" w nieszczesciu, ze w czasie krwotoku, ktory zakonczyl sie po pol godziny uplywu krwi w gabinecie lekarskim, "wyplynelo" dziecko (dlugosci dloni: miniaturka czlowieka, i wszystkie czlonki ciala widzialam dokladnie (nie bede opisywac anatomii w tym momencie). PO czym, zasnelam w narkozie na dalsza czesc zabiegu.
Niech nikt nie mowi, ze w 3im czy obojetnie ktorym miesiacu, to nie czlowiek jeszcze.
Na zachodzie lekarze mowia do ciezarnej matki, "wasze dziecko", (majac na mysli oczywiscie to ktore nosi pod sercem). Nie wiem dlaczego, w Polsce, dzieckiem nazywa sie dopiero od momentu fizycznego przyjscia na swiat. Warto byloby sie zastanowic nad pewnymi aspektami. Czasami ten "zgnily" Zachod nie calkiem taki zly. Do ciezarnej kobiety z szacunkiem jej naleznym sie odnosza wszyscy (w szpitalu nikt nie krzyczy na rodzaca i kobieta ciezarna objeta jest opieka lekarska bezplatna od 5ego miesiaca ciazy (na 100%)....Z poszanowaniem dla kazdej oczekujacej dziecka a zwlaszcza tej kobiety, ktora nekana jest watpliwosciami, czesto nie sa to jej wlasne obawy, ale podytkowane czesto ze strony tzw najblizszej rodziny, najczesciej samego meza (znam b. drastyczny przypadek, gdy maz na wiadomosc ze zona w ciazy, zagrozil, wchodzac na okna: "albo usuniesz albo wyskocze z okna".
I co tu mowic o milosci, wiernosci i ze Cie nie opuszcze.....
|
