Forum turystyczneTurystyka forum
Biura turystyczne
Baza turystyczna
Turystyka biznesowa
Turystyka krajowa
Turystyka zagraniczna wyjazdowa
Transport
Gastronomia
Turystyka zagraniczna przyjazdowa
Turystyka na świecie
Inne związane z branżą
Temat dowolny




Forum grupa: Biura turystyczne

Wątek: Prawdziwe opinie o biurze Triada
Autor: Czytelnik IP 88.156.92.*
Data wysłania: 2011-09-22 02:26
Temat: Prawdziwe opinie o biurze Triada
Treść: Dobrze oceniam wycieczkę objazdową z Triady Paryż Bruksela 6 dni. Niestety, ale Triada narzuca zbyt obszerny program, którego sensownie zrealizować się nie da! Skończyło się tak, że zły byłem na pilotkę Panią Barbarę z Warszawy, która emocjonalnie jest związana z Paryżem i podchodzi do pracy niestety emocjonalnie i mocno subiektywnie przedstawia pomysł Triady na zwiedzanie. Program był tak zawalony, że aby go zrealizować (co i tak było cudem) wstawać trzeba o 6 rano a powracamy do hotelu w okolicach nawet północy. Niestety Pani Barbara ambitnie postanowiła program realizować i w związku z tym wycieczka okazała się nawet wycieczką dietetyczną! To była przesada, nie mieliśmy ani chwili wytchnienia. Posiłki to śniadanie ok. 7 rano (codziennie 1x rogalik francuski, 1x bułeczka i masełko malutkie i malutki dżemik wysoko słodzony w opakowaniu jednorazowym plus kawa/herbata i sok pomarańczowy) oraz obiadokolacją ok. godziny 17, na którą również nie składało się zbyt obfite jedzenie a jedynie malutka porcja mięsa lub ryby (marnej jakości) plus dodatki w dowolnej ilości mieszczącej się na niezbyt duży talerz z opłaconym daniem do wyboru (słabe frytki, puree, ziemniaki gotowane, rozgotowany choć najlepszy z wszystkich dodatków makaron i szpinak). Obiadokolacja kosztuje 10 euro (ticket do wykorzystania) i nie trzeba opłacać przed wyjazdem. Niestety poza tymi posiłkami nie mamy nawet kilkunastu minut wolnych na dodatkowy posiłek lub na zakup czegokolwiek np. wody mineralnej w sklepie, ponieważ wracamy do hotelu, kiedy sklepy są zamknięte (nawet hotelowa restauracja) a wychodzimy zanim sklepy otworzą. Jeździłem w objazdówkach a nawet byłem na 2 w Paryżu wiele lat temu i to niespotykany pomysł, aby przez kilka dni nie dać możliwości zrobienia zakupów! Jeszcze bardziej dziwiło mnie, że większość ludzi jest do tego przygotowana i ma nawet zapasów z polski w postaci puszek, napoi itd. Pokazało to, że takie wycieczki to już nie produkt dla mnie, ponieważ ja w Paryżu bywałem już i z objazdówkami i przejazdem kilka razy sam i takie napięcie programu wydaje mi się wręcz przerysowaniem komicznym. Powtarzając program bardzo bogaty, bo Triada nawpisywała masę zwiedzanych obiektów do katalogu, aby wabił atrakcyjnymi nazwami i na pilotów głowę zrzuca ciężar realizacji tego chwytu marketingowego. Po powrocie do hotelu kupowaliśmy napoje po 2eur w maszynie, bo nie mieliśmy innego wyjścia skoro wszystko zamknięte już było w okolicy. Hotel notabene niezły , nawet z darmowym wifi, jak na taką wycieczkę (Kyriad Massy Opera) 1200 metrów od przystanku RER z którego codziennie rozpoczynaliśmy zwiedzanie i przejazd kolejką ok. 20km do centrum. Więc niestety nie mieliśmy możliwości skosztowania prawdziwych francuskich specjałów jak choćby zwykłego crepes, choć fakultatywnie jednej nocy mieliśmy kolację francuską za ok.40 euro na Montmartre. Kolacja była dość dobra a klimat spotkania rekompensował w pełni ewentualne niedogodności a menu: przystawka to ślimaki lub zupa cebulowa (jadłem na Montmartre dużo lepszą), danie główne to udko pieczone z kaczki w sosie pomarańczowym, ryba tilapia w sosie lub stek wołowy, na deser ser brie de meaux oraz bita śmietana polana syropem malinowym. Do picia wino białe oraz czerwone a dla chętnych piwo Fisher a na początek KIR (pilotka wcześniej niestety obiecała KIR królewski - na szampanie). Jedzenie było smaczne, choć w okolicy restauracji jadłem lepiej. Towarzystwo przy francuskiej muzyce na żywo bawiło się wyśmienicie, pojawiły się zaręczyny oraz wyjątkowe umiejętności jednego z turystów ze Zgorzelca, który zaczął grać na pianinie i śpiewać, czym wzbudził sporo dobrych emocji oraz zdziwienie francuskiej obsługi. Restauracja na stronie internetowej zaprasza do przyprowadzania grup na posiłki oferując w zamian ok.10% prowizji i jak prawie zawsze to jest główny motyw wyboru lokalu przez agencje i pilotów. Zwiedzanie muzeów oczywiście odbywało się w ekspresowym tempie i było namiastką dla osób na prawdę zainteresowanych, ponieważ na realne zwiedzenie samego Luwru czy Wersalu potrzeba wielokrotnie więcej czasu. W wycieczce mieliśmy także dzień wolny, w którym wybrałem się ponownie odwiedzić park Disneya, z którego mam fantastyczne wspomnienia i również tym razem wizyta była fantastyczna (bilet 1 dzień 1 park - 57 euro). Oczywiście taka wyprawa zapada w pamięć na zawsze i tak również będzie w tym przypadku, jednak na innych objazdówkach było nam dane każdego dnia na realizację własnego celu niekoniecznie kosztem realizacji planowego zwiedzania. Tutaj mogłem wybrać jadę do Luwru lub zjem coś po 2 dniach głodówki... Wygrał głód i Luwr wypadł z mojego programu. Kolejną bardzo ważną kwestią biur podróży jest pakiet obowiązkowy, który z biletami w tym przypadku wyniósł 185 euro od osoby, co przy cenie wycieczki 770 zł (kupiłem last minute) przy aktualnym kursie euro przekracza koszt wycieczki! Powtórzę, na początku przed dojazdem do Paryża należało pilotce wręczyć 185 euro pakietu "obowiązkowego" na realizację programu, co stanowiło kwotę nawet większą niż koszt imprezy, jaki wpłaciliśmy w biurze podróży, co jest jakimś nieporozumieniem. Szczęśliwie można było zrezygnować z niektórych punktów i obniżyć koszt, bo w tej cenie to mogliśmy jechać np. na wypoczynek all inclusive do Egiptu zamiast marznąć i głodować w późno wrześniowym Paryżu. Były osoby, dla których byłby to zbyt duży wydatek i Pani Barbara - pilotka pozwoliła im zrezygnować z istotnej części programu (w tym czasie odwiedzały np. bezpłatne muzea i supermarket). Nazwałbym to ostrzej bo niemal wszystkie biura podróży jak się orientuję robią podobnie. Jak już wspomniałem czasu brakowało, w związku z tym były osoby, które nawet nie zakupiły żadnej pamiątki z Paryża, co dla mnie jest bardzo trudne do zrozumienia. W drodze powrotnej realizujemy drugą cześć tytułu wycieczki, czyli "Bruksela". Niestety wjechaliśmy do niej na niecałe 1,5h w trakcie, której przewodniczka co widać zna słabiej to wspaniałe miejsce o wielkim potencjale do ukazania nawet w te 1,5h. Miałem nadzieję na chwilę na skosztowanie choćby frytek belgijskich (nawet bez muli) i pralinek czekoladek, które firmuje legendarny mistrz świata, cukiernik Pierre Marcolini (notabene ok. 50 euro za kilogram) lub od niemal równie dobego i prawie tak samo drogiego Wittamera - dostawcy rodziny królewskiej. Te produkty znam i uwielbiam, jednak zamiast tego zostaliśmy doprowadzeni do tandetnego sklepiku pamiątkowego, gdzie czekoladki "Belgijskie" jakościowo są gorsze od porównywalnych krajowych, ale na szczęście cenowo również znacznie od nich nie odbiegają. Niestety wiele osób kupiło kilka pudełek na prezent i osoba obdarowana fałszywie uzna, że czekoladki belgijskie są przereklamowane... co z całą stanowczością podkreślam, że nie jest prawdą a z czekoladkami wymienionymi przeze mnie wcześniej konkurować może zaledwie kilka manufaktur (opisywanych już przeze mnie) na świecie. Pechowo przy butiku z tandetnymi pamiątkami skusiłem się korzystając z chwili wolnej na gofra, który okazał się PODGRZEWANYM! Nie żartuję... mają gofry gotowe, które podgrzewają w gofrownicy i nakładają dodatki... nigdy bym na to nie wpadł, ze tak można kogoś oszukać na jego oczach. Przeszedłem sobie pieszo w czasie gdy wycieczka ochoczo stała w kolejce we wspomnianym butiku, jakieś 100 metrów do sklepiku manufaktury Neuhaus, gdzie kupiłem trochę już całkiem niezłych ręcznie robionych czekoladek. Obok był jeszcze słabszy Leonidas, niestety grupa nie dostała tej informacji od Pani pilot, która także kupiła pudełko w tym tandetnym butiku. Jestem przekonany, że większość grupy nigdy nie będzie już miała możliwości skosztowania pralinki od Marcoliniego a fakt ten choćby zakupili tylko jedną, by zapamiętali na długo… a zamiast tego uznają że ta belgijska czekolada to jest dobra i nic więcej. A było tak blisko ehh.. Następnie Pani pilot szybkim krokiem przeprowadziła grupę przez wspaniałą galerię restauracji Św. Huberta, tak szybko by cudem ktoś nie wpadł na próbę pośpiesznego zakupu czegokolwiek. Przy czym poinformowała, że jak pozwoliła kiedyś grupie na zjedzenie czegoś w Brukseli to grupa się potruła, ponieważ "chodzi o coś z nabiałem, z czym ma problem Bruksela ale ona się na tym nie zna"... Pozostawię te brednie bez komentarza. Szybki spacer został zakończony przy lokalu Haagen Dazs, oferującym bez wątpienia warte skosztowania lody, w dodatku założycielem tej AMERYKAŃSKIEJ firmy byli polscy żydzi, tu Pani pilot stwierdziła, że to są najlepsze lody na świecie i to był koniec zwiedzania Stolicy Europy. Szkoda, że Pani Barbara nie wiedziała, że ta sieć ma lokale w naszym kraju i sam mam taki lokal we Wrocławiu niemal pod nosem a i Pani pilot w Warszawie ma przynajmniej dwa lokale z tak umiłowanymi przez siebie lodami. Jednak ja we Wrocławiu mam też znacznie lepsze lody robione naturalnymi sposobami przez Sycylijczyka w tralalala cafe, które są o niebo smaczniejsze od tych "najlepszych na świecie". Niestety wizyta w Brukseli to bardziej taki przystanek w drodze powrotnej ale warto by było poświęcić mu chwilę uwagi i uczynić z niego wartościowy krótki punkt zamiast wizyty w dziadowskim butiku (domyślne motywy jakie mogą stać za tym pominę). Moja recenzja jest bardzo subiektywna, muszę podkreślić, iż nie jestem docelowym klientem takich wycieczek a ponieważ stać mnie na wyjazd do Paryża kiedy mi się żywnie podoba a nie tylko raz w życiu jak niektórych z uczestników i w tym prawdopodobnie tkwił główny problem niedopasowania produktu do moich wymogów. Jednak recenzja po rozbudowaniu i przeredagowaniu prawdopodobnie ukaże się w czasopiśmie podróżniczym, którego nazwy niestety tu nie wolno mi podać i wymowa będzie mimo wszystkich niedociągnięć zachęcająca. Będzie to moja pierwsza recenzja podróży, którą zamówiono z uwagi na cieszące się powodzeniem moje recenzje kulinarne. WARTO, choć Triada powinna zmniejszyć ilość marketingowo upychanych na siłę punktów programu, aby w pamięci pozostało więcej przyjemnych wspomnień i zminimalizować jednocześnie niebezpieczeństwo rozwinięcia choroby, jaką może być syndrom paryski u uczestników. Pani pilot powinna rozwinąć swoją wiedzę na temat Brukseli, która może być wspaniałym przystankiem wieńczącym zwiedzanie Paryża a nie wizytą w budce z lodami AMERYKAŃSKIMI, nawet jeśli są bardzo dobre na tle rozpowszechnionej w naszym kraju konkurencji (Grycan, Nestle itp.). Za te wybory psujące skutecznie mój odbiór imprezy - osoby trochę zorientowanej - miałem ochotę Panią Basię udusić nawet kilka razy. Jestem zły na siebie, ale za tydzień wracam do Brukseli po prawdziwe czekoladki i na Belgijskie frytki z majonezem a wiem gdzie są najlepsze, lecz piloci powinni... nie, nie… piloci MUSZĄ to wiedzieć lepiej ode mnie. Przy powrocie postoje były niezwykle rzadkie, miały też miejsce kolejne wpadki i kierowcy czy nie wiem kto ustawili się na postój z drugim autokarem Triady i tak zatrzymując się na "toaletę" zostaliśmy poinformowani o 10 minutowym postoju w miejscu, gdzie prawie 100 osób stało do mało pojemnych toalet na terenie Niemiec. Oczywiście idiotyczny postój w kolejce trwał ok. 25 minut... a mogliśmy mieć chwilę np. na zakup herbaty czy kanapki zamiast głupiego stania w kolejce do WC. Takie kuriozalne przykłady były i one wpływają także na odbiór całości. Organizatorzy powinni zrozumieć, że klient ma być zadowolony i dla niego ma być program i cała otoczka a nie "widzimisie" pracowników. Podsumowując: uważam, że warto ale jest sporo do zrobienia. Triada sprzedała wszystkie miejsca i w autokarze nie było ani jednego miejsca wolnego! Przy takiej sprzedaży może im mniej zależeć na podnoszeniu jakości usług. Na koniec otrzymaliśmy kartkę z ocenami, które mieliśmy wystawić za imprezę m.in. Pani Basi. Ponieważ poinformowała nas, że to jest obowiązkowe i będzie z tego rozliczana to oczywiście odmówiłem ocen na tak niedorzeczny argument, ta szersza ocena dostępna będzie w internecie i nie tylko. Wkrótce kolejna objazdówka z szerszym programem.

OdpowiedzPowrót do drzewa wątku

Odpowiedzi:


Powrót do wątkówOdśwież


Zgłoś problem z tą stroną »

Ogłoszenia praca turystyka, w turystyce


© 2024 FORUM-TURYSTYCZNE.PL. Wszystkie prawa zastrzeżone.
Korzystanie z serwisu oznacza akceptację regulaminu i zawartej w nim polityki cookies.
strona główna | kontakt | reklama | linki
Ta strona używa COOKIES. Korzystając z niej wyrażasz zgodę na wykorzystywanie cookies zgodnie z ustawieniami Twojej przeglądarki i akceptujesz regulamin strony. Szczegóły w regulaminie.
OK, zamknij