|
Wątek:
|
Zagraniczni turyści w Zielonej Górze - tylko ze słownikiem
|
Autor:
|
Czytelnik IP automat.*
|
Data wysłania:
|
2007-08-01 23:58
|
Temat:
|
Zagraniczni turyści w Zielonej Górze - tylko ze słownikiem
|
Treść:
|
Aktualność: Anglojęzyczni goście, planujący odwiedzić zielonogórskie muzea koniecznie powinni zaopatrzyć się w słownik polsko-angielski.
Studenci, przyjeżdżający z całej Europy do Zielonej Góry są zażenowani tym, że w pubie kelnerki nie potrafią przyjąć zamówienia po angielsku. Jeszcze większym zaskoczeniem są dla nich wizyty w muzeach - trudno przecież oglądać eksponaty, które opisane są tylko po polsku. Zagraniczni goście, zwiedzający np. Lubuskie Muzeum Wojskowe w Drzonowie, muszą liczyć na tłumaczy. Grupy studentów mają własnych tłumaczy - studentów, ale ci nie zawsze potrafią sobie poradzić ze słownictwem specjalistycznym. Trudno tłumaczowi znaleźć na przykład angielskie odpowiedniki szabli czy sztyletu - mówi rzeczniczka studenckiej organizacji AEGEE Natalia Gotlib. Oznaczeń w języku angielskim nie ma również w Muzeum Etnograficznym w Ochli. Z kolei w Muzeum Ziemi Lubuskiej w Zielonej Górze tabliczki w trzech językach - polskim, niemieckim i angielskim - można znaleźć jedynie w sali z ekspozycją śląskiej sztuki sakralnej. W salach Muzeum Wina znajdują się tylko tabliczki niemieckie. Natomiast na czasowej wystawie fotografii z Tybetu przy zdjęciach wiszą jedynie objaśnienia w języku polskim. Dyrektorzy muzeów starają się uzupełnić braki, co jest jednak utrudnione ze względu na konieczność specjalnych tłumaczeń i fachowych konsultacji - mówi Leszek Kania, wicedyrektor Muzeum Ziemi Lubuskiej, dodając, że muzeum jest nastawione przede wszystkim na turystów z Niemiec, stąd pierwszeństwo mają tabliczki po niemiecku. Wicedyrektor tłumaczy, że muzeum od dawna dąży do tego, żeby przy eksponatach postawić tabliczki w dwóch językach obcych, nie potrafi jednak podać konkretów, kiedy może to nastąpić. Z kolei dyrektor Lubuskiego Muzeum Wojskowego w Drzonowie Włodzimierz Kwaśniewicz brak tabliczek tłumaczy brakiem pieniędzy. Obiecuje jednak znaleźć na ten cel fundusze w przyszłości.
Sytuacja cudzoziemców najlepsza jest w Muzeum Etnograficznym w Ochli. Tam co prawda również nie ma tabliczek obcojęzycznych, ale za to każdy zwiedzający może do biletu dostać darmowy informator w trzech językach. Według Barbary Rybińskiej ze skansenu, muzeum stara się właśnie w Ministerstwie Kultury o dodatkowe pieniądze na tabliczki i drogowskazy. Wzorem dla Zielonej Góry powinien Kraków i obóz koncentracyjny w Auschwitz. W każdym z obiektów są tabliczki po angielsku, a w niektórych nawet w sześciu językach obcych.
|