Forum turystyczneTurystyka forum
Biura turystyczne
Baza turystyczna
Turystyka biznesowa
Turystyka krajowa
Turystyka zagraniczna wyjazdowa
Transport
Gastronomia
Turystyka zagraniczna przyjazdowa
Turystyka na świecie
Inne związane z branżą
Temat dowolny




Forum grupa: Turystyka zagraniczna wyjazdowa

Wątek: Uważajcie na biuro FUNCLUB i OSKAR
Autor: Czytelnik IP 83.21.100.*
Data wysłania: 2007-09-17 20:37
Temat: Kiepska organizacja biura FUNCLUB i jego rezydenci - p. Wald
Treść: WITAM

Ta sprawa wymaga poświęcenia uwagi. Byłem wraz z małżonką uczestnikiem wyjazdu do Hiszpanii, do miejscowości Lloret de Mar. Była to wycieczka pobytowo-objazdowa 6+4 . Ogólne wrażenie z naszych wczasów uważam za udane, za wyjątkiem kilku rzeczy. Mankamentem jaki często się powtarzał to braki organizacyjne i nieprofesjonalne podejście rezydenta. Na początku wyjazdu okazało się, że nie ma określonej formy wsiadania do autokaru (miała decydowac o tym kolejnośc wykupienia wycieczki). Zajmowanie miejsc polegało na tym, że kto był pierwszy ten był lepszy. Nie wspomnę, że mieliśmy odjeżdżac do Hiszpanii z Poznania , a okazało się że dowieźli nas do Wrocławia (mieszkamy na północy). We Wrocławiu panował już zupełny chaos. Autokary, które miały nas zawieźc do Hiszpanii nie miały list z naszymi nazwiskami. Dopiero po jakimś czasie wszystko się unormowało, trwało to ok. 2 godz..
Będąc już na miejscu tj. w Lloret de Mar odebrał nas Pan Waldemar, który miał byc naszym tymczasowym opiekunem, a okazało się że był nim przez cały okres wycieczki. Pierwsze wrażenia ze spotkania z tym panem wskazywały, że wszystko pójdzie już jak z płatka, bez żadnych przygód. Rzeczywistośc okazała się jednak "nieco" inna. Pierwsze dni, czyli zakwaterowanie w hotelu, który nie był specjalnie najgorszy i wyjazdy na wycieczki fakultatywne przebiegały w miarę sprawnie. Problemy zaczęły się w dniu wycieczki objazdowej- zaraz po części wypoczynkowej. Nie wiadomo dlaczego rezydent posiadał tylko jedną listę z danymi wycieczkowiczów- i to z Warszawy. Wg tej listy ludzie (Warszawiacy) pozajmowali najlepsze miejsca w autokarze, a nam czyli grupie ok. 20-stu ludzi z okolic Koszalina, Szczecina i Wrocławia pozostały tylko miejsca na tyłach autokaru. Nie ukrywam, że jazda 700 km na tzw. silniku nie należy do najprzyjemniejszych. Najgorszym uchybieniem w tym momencie było to, że odjechaliśmy tym autokarem w kierunku Saragossy nie będąc na liście wycieczki. "Wspaniały" Pan Waldemar nie dośc, że nie raczył policzyc naszej grupy, to nawet nie wpisał nas odręcznie na w/w listę. I w ten sposób jeździliśmy po Hiszpanii tak, jakby nas nie było w autokarze i w czasie całej wycieczki.
Pan Waldemar to niesamowicie nieodpowiedzialny człowiek, z którym ciężko się współpracuje. Przykładowo, jakbyśmy się pogubili, albo mielibyśmy jakiś wypadek, to nie wiadomo byłoby kim w ogóle jesteśmy. Dziwne jedynie było to, że wiedział jak zbierac pieniądze na wycieczki fakultatywne i na bilety wstępu do zwiedzanych obiektów. Tu działał b. sprawnie i ciekawe czy przypadkiem nie wpadło mu coś do prywatnej kieszeni z naszych pieniędzy. W ogóle nie rozliczał się z nami w sposób czytelny, tzn. nie dawał nam biletów wstępu. Zaistniała w pewnym momencie sytuacja, że jedna z osób zapytała się o owe bilety, na które były zbierane pieniądze , a okazało się w danym dniu wejścia do danych obiektów były darmowe. W tym momencie Pan Waldemar odpowiedział, że skoro się tak upiera, to on zwróci te pieniądze. Gest ze strony Pana Waldemara nie był spontaniczny, obawiam się , że gdyby uczestniczka wycieczki nie zapytała o zwrot pieniędzy, to pewnie zostałyby one u rezydenta w kieszeni.
Sytuacja zaostrzała się coraz mocniej. Punktem kulminacyjnym były sytuacje wynikłe po przyjeździe do Domu Pielgrzyma. W ofercie miały być hotele, a nie jakieś "oddalone od świata" miejsca, gdzie nie można było nawet kupic wody do picia itp. rzeczy. Rezydent mógłby w tym momencie chociażby wcześniej nas o tym powiadomic. W pewnym momencie chcieliśmy (grupa osób, która nie figurowała na żadnej liście) nawiązac z pilotem dialog odnośnie dalszych losów naszego podróżowania. Jednakże Pan Waldemar stwierdził, że nie będzie z nami rozmawiac, bo mu przeszkadzamy w pracy. Pragnę zauważyc (o czym Pan Waldemar ewidentnie zapomniał), że jego praca polega m.in. na rozmowach z osobami biorącymi udział w wycieczkach oraz na pomaganiu i opiekowaniu się nimi. Jedna z osób (kobieta) w pewnym momencie zarzuciła mu brak profesjonalizmu i w tym momencie wszyscy "otworzyliśmy oczy ze zdziwienia" (to był dla nas wszystkich wielki szok): Pan Waldemar wyskoczył do tej osoby z pełną agresją i podniesionym głosem powiedział, że jeśli tej osobie coś nie odpowiada, to niech go uderzy w- cytuję: "pysk". Te słowa powtórzył 2 lub 3 razy. Osoba z naszej wycieczki na szczęście nie dała się sprowokowac, gdyż zapewne wynikłaby z tego bijatyka. Podczas tej pamiętnej nocy w domu pielgrzyma nasz rezydent nazwał naszą grupę- - cytuję: "ciemnogrodem", następnie odwrócił się na pięcie i odszedł w dal skłócając częśc uczestników wycieczki- stworzył dwa obozy, tzw. Warszawkę i pozostałych. W tym momencie rolą rezydenta powinno byc zażegnanie jakiegokolwiek konfliktu , ale nasz rezydent go raczej umacniał. Na pytanie, czy dalej będziemy podróżowali wg niesprawiedliwego rozkładu miejsc w autokarze, odpowiedział, że jak komuś to nie odpowiada to może zostac na miejscu, czyli w Domu Pielgrzyma. Podczas obiadokolacji pewien pan zapytał pilota o dalsze menu posiłku. Ten odpowiedział mu, że jeśli się mu coś nie pasuje to niech dzwoni do FunClubu. Trzeba przyznac, że Panu Waldemarowi nie brakowało chamstwa i arogancji. Dodam tylko, że w tym dniu (rano i wieczorem) dzwoniliśmy do FunClubu do Poznaniu i na drugi dzień Pan Waldemar "był całkiem przystępny". A może to nie sprawka tych telefonów, tylko CUD- w końcu nocowaliśmy w Domu Pielgrzyma (?)
Pan Waldemar to cyniczny, nieodpowiedzialny człowiek, którego należałoby nauczyc kultury osobistej oraz szacunku do osób starszych. Uczestnikiem wycieczki był pewien starszy pan, który liczył sobie ok. 83 lat życia. Nawet on musiał znosic niedogodności podróżowania (w ostatnim rzędzie na środku, gdzie ze względów bezpieczeństwa nikt nie powinien siedzieć), a Panu Waldemarowi wcale nawet nie przyszło do głowy, aby się nim zając, chociażby z szacunku na wiek. Na obiadokolacji starszy pan usiadł przy jednym ze stołów, a Pan Waldemar kazał (nie prosił, tylko kazał) mu się przesiąść, bo na jego miejscu miał usiąść jakiś pan, który chciał siedzieć przy żonie.
Podczas zwiedzania (akurat kończyła się przerwa na tzw. małe zakupy), Pan Waldemar stwierdził, że w sklepiku są jeszcze 2 osoby i zamiast na nie poczekac, ruszył z wycieczką przed siebie. W pewnym momencie pewna Pani się przewróciła, ale "cudowny" Pan Waldemar nie zatrzymał się, by sprawdzic, czy nic jej nie jest- zatrzymał się dopiero po jakimś czasie. Cóż za wspaniałomyślnośc z jego strony- przecież mógł się w ogóle nie zatrzymywac.
Pomimo dobrej wiedzy jaką posiada ten pan na temat zwiedzanych miejsc, to nie nadaje się on do oprowadzania i brania odpowiedzialności za ludzi. Powinien być zwolniony w trybie natychmiastowym, czego zapewne domagałaby się większość osób tej wycieczki . Nawet podczas pożegnania przeprosiny tego pana za "niby wynikłe konflikty" można włożyc między bajki. Po słowie "przepraszam" usłyszeliśmy, że on nic złego nie zrobil, że to nie jego wina, że wyszło tak, jak wyszło. Czyli tak na dobrą sprawę nie było szczerych przeprosin.
W przeciwieństwie do Pana Waldemara mile zaskoczyły nas dwie rezydentki, Pani Joanna i Pani Dominika. Szkoda, że nie mieliśmy przyjemności być przez nie pilotowani.
Mam nadzieję, że zaistniałe problemy w przyszłości już więcej się nie powtórzą. Do zobaczenia

OdpowiedzPowrót do drzewa wątku

Odpowiedzi:

Kiepska organizacja biura FUNCLUB i jego rezydenci -... [2011-09-15 12:06 83.20.74.*]
My również mieliśmy wątpliwą przyjemność podróżowania z biurem Fun Club i nigdy więcej. To co można przeczytać w katalogu to fikcja, a podróż autokarem - koszmar. W drodze do Hiszpanii już w Polsce zepsuł się autokar, czekaliśmy 8 godzin na parkingu bez żadnej informacji i możliwości pójścia do miasta, gdyż zwodzono nas, że zaraz autokar będzie naprawiony. O przeprosinach w ogóle nie było mowy. W drodze powrotnej nie zatrzymaliśmy się ani razu na posiłek i nie mieliśmy możliwości skorzystania z łazienki w celu chociażby umycia zębów, gdyż postoje były w takich miejscach, gdzie była tylko ubikacja. Kierowcy mili, ale przemęczeni, bo non stop w drodze. Nie da się przecież odpocząć śpiąc w autokarze. Wszystko to byłoby do przeżycia, ale czarę goryczy przelała wycieczka z panem Waldemarem na Wzgórze Montserat, która okazała się pielgrzymką. Ponieważ nie staliśmy z dziećmi w 2- godzinnej kolejce, aby dotknąć jabłka Czarnej Madonny zostaliśmy uznani za innowierców i obrażeni. Pan Waldemar ogłosił zbiórkę o pewnej godzinie, a potem zmienił godzinę nie informując wszystkich uczestników. W związku z tym staliśmy na parkingu ok.godziny w pełnym słońcu nie wiedząc co się dzieje. Gdy mąż zwrócił mu uwagę przewodnik chciał go wyrzucić z autokaru i gdyby nie cierpliwość męża doszłoby do rękoczynu. Nikomu nie życzę takiej sytuacji, wróciliśmy wykończeni psychicznie. Złożyliśmy skargę do biura, ale do tej pory nie otrzymaliśmy odpowiedzi. Strzeżcie się pana Waldemara, bo myślę, że nadal nie wyciągnięto konsekwencji i ten pan nadal pracuje.To furiat, który nie powinien mieć nic wspólnego z ludźmi. (w Hiszpanii byliśmy w lipcu 2011) odpowiedz »

Organizacja dobra, ale pan Waldemar... koszmar! [2011-07-17 18:44 195.13.38.*]
Właśnie wróciliśmy z grupą znajomych z imprezy 6+4. Organizacja była dobra, sporo zwiedziliśmy, autokary wygodne, kierowcy profesjonalni i sympatyczni, postoje przemyślane. Niestety co do pana Waldemara, podpisuję się obiema rękami pod opinią z 2007 roku. Przez 4 lata nic się nie zmieniło, a pan Waldemar nadal pracuje i zachowuje się tak, jak opisano w powyższym poście. Ma ogromną wiedzę, jest w stanie odpowiedzieć praktycznie na każde pytanie. Ale mówi za dużo(możliwości percepcji człowieka są ograniczone) i chaotycznie, nie potrafi wybrać najważniejszych wiadomości (takich do zapamiętania), do tego niestety posiada ogromne braki w kulturze osobistej, nie znosi słów krytycznych, jest marnym organizatorem i niezbyt odpowiedzialnym pilotem (w końcu to opiekun sporej grupy ludzi przebywających w obcym kraju bez znajomości języka). O zachowaniach indywidualnych wobec grupki uczestników imprezy nie będę pisać, bo pewnie zrobią to sami. Z pewnością nigdy już nigdy nie chciałabym uczestniczyć w imprezie prowadzonej przez pana Waldemara. Kraj oczywiście piękny, zabytki i przyroda cudowne i przemili ludzi. odpowiedz »

Organizacja dobra, ale pan Waldemar... koszmar! [2011-09-15 12:13 83.20.74.*]
My również mieliśmy wątpliwą przyjemność podróżowania z biurem Fun Club i nigdy więcej. To co można przeczytać w katalogu to fikcja, a podróż autokarem - koszmar. W drodze do Hiszpanii już w Polsce zepsuł się autokar, czekaliśmy 8 godzin na parkingu bez żadnej informacji i możliwości pójścia do miasta, gdyż zwodzono nas, że zaraz autokar będzie naprawiony. O przeprosinach w ogóle nie było mowy. W drodze powrotnej nie zatrzymaliśmy się ani razu na posiłek i nie mieliśmy możliwości skorzystania z łazienki w celu chociażby umycia zębów, gdyż postoje były w takich miejscach, gdzie była tylko ubikacja. Kierowcy mili, ale przemęczeni, bo non stop w drodze. Nie da się przecież odpocząć śpiąc w autokarze. Wszystko to byłoby do przeżycia, ale czarę goryczy przelała wycieczka z panem Waldemarem na Wzgórze Montserat, która okazała się pielgrzymką. Ponieważ nie staliśmy z dziećmi w 2- godzinnej kolejce, aby dotknąć jabłka Czarnej Madonny zostaliśmy uznani za innowierców i obrażeni. Pan Waldemar ogłosił zbiórkę o pewnej godzinie, a potem zmienił godzinę nie informując wszystkich uczestników. W związku z tym staliśmy na parkingu ok.godziny w pełnym słońcu nie wiedząc co się dzieje. Gdy mąż zwrócił mu uwagę przewodnik chciał go wyrzucić z autokaru i gdyby nie cierpliwość męża doszłoby do rękoczynu. Nikomu nie życzę takiej sytuacji, wróciliśmy wykończeni psychicznie. Złożyliśmy skargę do biura, ale do tej pory nie otrzymaliśmy odpowiedzi. Strzeżcie się pana Waldemara, bo myślę, że nadal nie wyciągnięto konsekwencji i ten pan nadal pracuje.To furiat, który nie powinien mieć nic wspólnego z ludźmi. (w Hiszpanii byliśmy w lipcu 2011) odpowiedz » odpowiedz »

Organizacja dobra, ale pan Waldemar... koszmar! [2011-09-15 12:09 83.20.74.*]
My również mieliśmy wątpliwą przyjemność podróżowania z biurem Fun Club i nigdy więcej. To co można przeczytać w katalogu to fikcja, a podróż autokarem - koszmar. W drodze do Hiszpanii już w Polsce zepsuł się autokar, czekaliśmy 8 godzin na parkingu bez żadnej informacji i możliwości pójścia do miasta, gdyż zwodzono nas, że zaraz autokar będzie naprawiony. O przeprosinach w ogóle nie było mowy. W drodze powrotnej nie zatrzymaliśmy się ani razu na posiłek i nie mieliśmy możliwości skorzystania z łazienki w celu chociażby umycia zębów, gdyż postoje były w takich miejscach, gdzie była tylko ubikacja. Kierowcy mili, ale przemęczeni, bo non stop w drodze. Nie da się przecież odpocząć śpiąc w autokarze. Wszystko to byłoby do przeżycia, ale czarę goryczy przelała wycieczka z panem Waldemarem na Wzgórze Montserat, która okazała się pielgrzymką. Ponieważ nie staliśmy z dziećmi w 2- godzinnej kolejce, aby dotknąć jabłka Czarnej Madonny zostaliśmy uznani za innowierców i obrażeni. Pan Waldemar ogłosił zbiórkę o pewnej godzinie, a potem zmienił godzinę nie informując wszystkich uczestników. W związku z tym staliśmy na parkingu ok.godziny w pełnym słońcu nie wiedząc co się dzieje. Gdy mąż zwrócił mu uwagę przewodnik chciał go wyrzucić z autokaru i gdyby nie cierpliwość męża doszłoby do rękoczynu. Nikomu nie życzę takiej sytuacji, wróciliśmy wykończeni psychicznie. Złożyliśmy skargę do biura, ale do tej pory nie otrzymaliśmy odpowiedzi. Strzeżcie się pana Waldemara, bo myślę, że nadal nie wyciągnięto konsekwencji i ten pan nadal pracuje.To furiat, który nie powinien mieć nic wspólnego z ludźmi. (w Hiszpanii byliśmy w lipcu 2011) odpowiedz » odpowiedz »

Kiepska organizacja biura FUNCLUB i jego rezydenci -... [2007-09-22 11:30 81.190.235.*]
Oj ja dopiero wróciłam z Hiszpani 6+4, i czytajac to stwierdzam ze i tak mieliscie duuuuzo szczęścia.... u nas pan Waldemar wszystkim zaszedł za skóre... jak dojde do siebie to napisze wiecej... ludzie omijajcie FUN CLUB szerokim łukiem..; odpowiedz »

Kiepska organizacja biura FUNCLUB i jego rezydenci -... [2008-07-17 16:22 83.24.36.*]
dzis wrocilam z Hiszpanii i jestem zachwycona wyjazdem. przed wyjazdem przeczytalam duzo negatywnych opinii na temat biura OSCAR, zwlaszcza na temat fatalnych autobusow i niezle panikowalam. przed wyruszeniem przyjechala policja by sprawdzic stan pojazdu i okazal sie byc swietny. hotel NORAI, w ktorym mieszkalam mial 2 gwiazdki, ale zasluguje na 3. pokoje czysciutkie, nowe meble, pyszne sniadania w formie bufetu i szalenie mila obsluga. w hotelu glownie mieszkali halasliwi niemcy ale dalo sie przezyc. wkonc u to lloret de mar, a tam kazdy imprezuje:) podsumowujac - niska cena, bardzo dobre warunki i udany wyjazd:D odpowiedz »

Kiepska organizacja biura FUNCLUB i jego rezydenci -... [2007-10-13 01:07 84.40.225.*]
odpowiedz »


Powrót do wątkówOdśwież


Zgłoś problem z tą stroną »

Ogłoszenia praca turystyka, w turystyce


© 2024 FORUM-TURYSTYCZNE.PL. Wszystkie prawa zastrzeżone.
Korzystanie z serwisu oznacza akceptację regulaminu i zawartej w nim polityki cookies.
strona główna | kontakt | reklama | linki
Ta strona używa COOKIES. Korzystając z niej wyrażasz zgodę na wykorzystywanie cookies zgodnie z ustawieniami Twojej przeglądarki i akceptujesz regulamin strony. Szczegóły w regulaminie.
OK, zamknij