|
|
|
Wątek:
|
Soltur
|
|
Autor:
|
Czytelnik IP 83.26.30.*
|
|
Data wysłania:
|
2013-09-01 19:27
|
|
Temat:
|
Soltur nigdy więcej!
|
|
Treść:
|
Byłam na imprezie "Klimaty Toskanii", którą organizowało biuro Soltur w dniach 03.08-10.08.2013. Słyszałam wiele dobrego o tej wycieczce, miało być tak pięknie, a przeżyłam koszmar. Biuro postanowiło od nas wyciągnąć po 110 euro na przewodników, wstępy do zwiedzanych miejsc, komunikację miejską i wjazdy do miast. Wszystko byłoby w porządku, gdyby nie to, że na miejscu wszystkie wstępy musieliśmy opłacać ze swoich pieniędzy, a przez pierwsze dni nie było licencjonowanych przewodników. Dość nieudolnie próbowała zastępować ich pilotka Ewa Wszołek-Harpula, dbając usilnie o to byśmy za dużo nie zwiedzili. W sumie podczas całej wycieczki biuro zapłaciło tylko za jeden wstęp 4 euro, a przewodnicy pojawili się dopiero po licznych protestach z naszej strony. Dowiedzieliśmy się od nich, że byli brani z przysłowiowej łapanki, umawiani na dzień przed zwiedzaniem. Wszystko to można byłoby przełknąć, gdyby nie fakt, że biuro i tak żądało od nas zapłacenia pełnej kwoty 110 euro (Co ciekawe umowa wspomina jedynie o potrzebie zaopatrzenia się w tę kwotę na wyżej wymienione cele, nie zaś o tym, że jest to dodatkowa opłata, którą należy wnieść obligatoryjnie i niezależnie od okoliczności). Większość uczestników mimo to zapłaciło. Niektórzy (w tym ja) uważali to za nieuczciwe. Kiedy zaczęliśmy protestować przeciwko płaceniu całej kwoty (bo wcześniej sami wydaliśmy już na wstępy po prawie 50 euro) zaczęły się poważniejsze problemy. Zaczęły się groźby pozostawienia we Włoszech, nastawianie grupy przeciwko nam, że niby przez nas cos się nie odbędzie albo, że coś robimy na koszt grupy. W końcu pani pilot zadzwoniła do wiceprezesa Solturu. W rozmowie z tym panem, notabene mało sympatycznej, ustaliliśmy, że biuro zgadza się byśmy zapłacili mniej (to znaczy po 80 euro). Pani pilot nie mogła się z tym pogodzić. Niby zgodziła się, ale zaczęła działać na naszą niekorzyść. Apogeum nastąpiło w Wenecji. Klika razy kupując bilety komunikacji miejskiej dla grupy, nam ich próbowała nie kupować. W dodatku nie powiadamiajac nas o tym fakcie co mogło skutkować dla nas mandatem. Nie przyznawała się, ze jesteśmy z jej grupy, rozpowiadając po włosku, że jesteśmy wariatkami, które przyczepiły sie do jej grupy (na szczęście jedna z nas rozumiała po włosku). Takich bzdur naopowiadała między innymi załodze tramwaju wodnego. Poskutowało to tym, że jeden z członków załogi próbował nas siłą wyrzucić ze statku. Naruszył moją nietykalność osobistą szarpiąc mnie i siłą wypychając z pokładu. Pilotka w tym czasie zadowolona z siebie śmiała się z nas i podjudzała tego człowieka wypierając się nas i nazywając wariatkami. Na koniec i tak zmusiła nas do zapłacenia całości uzależniając od tego zwrócenie całej grupie nadpłaconych 8 euro (pod naciskiem grupy zrobiła niby rozliczenie pobranej kwoty, uwzględniając w niej też pozycje typu klimatyzacja w pokojach itp., o których nie wspominała zawarta z biurem umowa).
Wyjazd, który miał być dla mnie miłym wypoczynkiem zamienił się w koszmar i okres pełen stresu i nerwów. Złożyłam reklamację i w razie nie zadawalającej odpowiedzi biura jestem zdecydowana dochodzić sprawiedliwości w sądzie. Odradzam jednak każdemu to biuro, a w szczególności tą panią pilot.
|
