Forum turystyczneTurystyka forum
Biura turystyczne
Baza turystyczna
Turystyka biznesowa
Turystyka krajowa
Turystyka zagraniczna wyjazdowa
Transport
Gastronomia
Turystyka zagraniczna przyjazdowa
Turystyka na świecie
Inne związane z branżą
Temat dowolny




Forum grupa: Biura turystyczne

Wątek: Czy BP Intertour jest uczciwym biurem?
Autor: Czytelnik IP 217.153.111.*
Data wysłania: 2014-08-25 09:59
Temat: Czy BP Intertour jest uczciwym biurem?
Treść: Silesia-tour i Intertour - opinie z wyjazdu do Czarnogóry lipiec 2014.

Wyjazd wzięliśmy przez pośrednika - Silesia-tour (bo tak znaleźliśmy, nie wiedzieliśmy jakie biuro to organizuje).
I od samego początku (początek maja 2014) były problemy - nazwę hotelu podawano w dwóch wersjach ADRIANA/Andriana i sami chyba nie wiedzieli chyba która jest poprawna, Umowę (jedna kartka) dostaliśmy wystawioną jako jedna firma a wpis do Rejestru Organizatorów i Pośredników Turystycznych w tej umowie był na inną firmę, więc "walka" o to żeby dane się zgadzały i żeby nie jechać z firmą krzakiem bez żadnego ubezpieczenia. Dopytywaliśmy wiele razy czy jednym z głównych miejsc wyjazdu jest Bielsko-Biała - odpowiedź że tak, nie ma problemu... aż do początku lipca kiedy to się okazało że jednak nie pojedziemy a B-B (a dla nas to było ważne ze względu na logistykę dojazdu). Po wpłacie zaliczki cisza... trzeba było się wiele razy przypominać żeby dostać jakieś potwierdzenie wpłaty i później długo brak było dalszych informacji. Dopiero po wielu próbach udało się na jakieś 5 dni przed wyjazdem dowiedzieć że.... wyjazd będzie, ale z Katowic o godz..... może 6:00 a może o 14:00... i zależy to od tego czy będą 2 małe autokary czy jeden duży...no ekstra! Zwłaszcza dla kogoś kto ma do przejechania pół Polski do Katowic... Może dla kogoś kto jest z Katowic lub bezpośrednich okolic to nie jest problem, dla kogoś kto musi dojechać z miejscowości położonej znacznie dalej to jednak jest problem i dobrze by było wiedzieć wcześniej kiedy dokładnie jest wyjazd. A na maile na przełomie czerwca/lipca nikt nie odpowiadał bo zwolniła się jedna z pracownic... masakra....
Właściciel firmy (Silesia-tour) obiecuje nam zwrot po 25pln za brak odjazdu z B-B jako zwrot kosztów dojazdu do Katowic (nigdy tego zwrotu jak do tej pory nie dostaliśmy).
Nic to, w piątek (wyjazd w poniedziałek), ostatni pracujący dzień przed wyjazdem dostajemy potwierdzenie że wyjazd będzie w poniedziałek, tak jak miało być, o godz. 14:00 z Katowic i jedziemy bezpośrednio do Czarnogóry. W poniedziałek o godz. 13:30 jesteśmy na miejscu zbiórki, tu dowiadujemy się od innych współuczestników podróży że.... nie jedziemy bezpośrednio do Czarnogóry, jedziemy najpierw do Chorwacji bo tam wysadzimy część uczestników i dopiero potem pojedziemy do Czarnogóry. Świetnie!!! Trasa wydłuża się o jakieś min. 6 godz. na co nie jesteśmy w ogóle przygotowani :-(
W końcu przyjeżdża autokar klasy... no takie jak kursują w PL lokalnie, tyle że ma WC na pokładzie. Jest też jakieś DVD, ale się zacina jak się okaże później. Na półce na górze nad siedzeniami coś śmierdzi, czasem to aż się niedobrze robi.... (później się okazało że to jakaś drożdżówka, bo sąsiedzi coś sobie nią wymazali, my na szczęście mieliśmy nasze rzeczy w foliowych torbach). No ale jakoś przejechaliśmy trasę, choć na początku strasznie kluczyliśmy gdzieś w okolicach Żywca i Bystrej, jechaliśmy przez jakieś osiedle domków jednorodzinnych, jakieś objazdy po budowanej dopiero trasie itd... czasem ledwo się mieszcząc żeby przejechać. Miejsca w autokarze strasznie mało, ciasno. Autokary (lokalne) którymi poruszaliśmy się po Czarnogórze lub jeździliśmy do Albanii były bardziej wygodne i było w nich więcej miejsca niż w tym naszym którym mieliśmy pokonać prawie 2tys. km.
Wjeżdżamy w końcu do Czarnogóry, zaczynamy wysadzać kolejne grupy - Budva i potem Sutomore. I tu niespodzianka - pilot namawia ludzi którzy mieli jechać do Ulcinij (ostatnia miejscowość, położona blisko Albanii) do tego żeby zmienili w ostatniej chwili swoje plany i zamiast do Ulcinij które wybrali jako miejsce wypoczynku zostali w Sutomore... :-) wpirwszy raz coś takiego widzę :-)
W końcu dojechaliśmy, nie powiem - zastane warunki w hotelu i samej miejscowości czy odległości do plaży, czy centrum miasta zgadzały się z tym co było nam obiecane. Przyjechaliśmy ok. 16-stej, 26godzin w podróży!

I tu się kończy przygoda z Silesia-tour, a zaczyna się przygoda z Intertour.

Krótkie, kilkuminutowe spotkanie z rezydentką (młoda osóbka, Serbka o imieniu na M), dostajemy klucze i umawiamy się na spotkanie na godz. 20-stą, po kolacji.
Ludzie którzy mieli jechać do Ulcinij upychają się z rezydentką do jakiegoś busa i jadą do siebie...

Idziemy rozpakować się do pokoju, a potem na krótki spacer. Wracamy ze spaceru parę minut przed 20-stą tak żeby zdążyć na spotkanie i.... zonk! Nie możemy wejść do hoteliku, furtka jest zamknięta, klucz mamy tylko do pokoju, furtki nie otwiera.... nikogo nie widać przed hotelem, nie ma kogo poprosić o pomoc... fajnie.... :-( po różnych próbach dostrzegam breloczek przy kluczach, znajduję też małe kwadratowe pudełeczko na jednym z elementów nośnych bramki - przytykam breloczek - DZIAŁA!, furtka otwarta, można wejść. Rezydentka oczywiście nie poinformowała nas na jakiej zasadzie działają klucze i że bramka jest zamykana, kiedy wychodziliśmy nie była zamknięta.
Idziemy na spotkanie, choć trochę spóźnieni. Docieramy i okazuje się że rezydentka rozpoczęła spotkanie przed 20-stą nie czekając aż zbierze się cała grupa! No bo przecież jaki jest sens przekazywać całej grupie tego co się ma do powiedzenia, wystarczy przekazać komukolwiek i punkt programu pt.: "Spotkanie informacyjne z grupą" odhaczony! Przyciskamy rezydentkę dopytując o rzeczy które mówiła kiedy nas jeszcze nie było oraz o rzeczy o których "zapomniała" nam powiedzieć (na szczęście mamy doświadczenia z innych wyjazdów i wiemy o co pytać). Zapisujemy się na wycieczki, tzn. chcemy się zapisać bo okazuje się że:
- wycieczki są w zupełnie innych terminach niż było podawane w ofercie biura/pośrednika ale o tym to niestety nikt nas nie poinformował.
- nie ma wycieczki do Dubrownika, choć jest nią duże zainteresowanie, rezydentka twierdzi że to się nie opłaca bo za długo się jedzie (później się okaże że wycieczki do Dubrownika są, ale organizowane przez inne biura; mało tego - wycieczki są organizowane z miejscowości które są znacznie dalej położone i dojazd jest dłuższy!!! np. z Ulcinij). Żeby rezydent zniechęcał do wycieczek??? Pierwsze widzę....
Rezydentka informuje nas m.in. o swoim numerze tel. ale mówi żeby dzwonić tylko w sprawach naprawdę ważnych jakby coś komuś się stało bo rozmowy są b. drogie (5pln/min) i że ona mieszka tu w tym hotelu, podaje numer pokoju. Spotkanie kończy się bardzo szybko.
Następne spotkania z rezydentką są z przypadku, jak ktoś akurat się wprowadza to widzimy ją przelotnie.
Po wycieczce do Ulcinij kiedy wracamy do pokoju okazuje się że brak naszych 2 hotelowych ręczników zostawionych na balkonie. Może wiatr zwiał, ale to powinny leżeć gdzieś na dole...
W międzyczasie rozmawiamy z sąsiadami - okazuje się że chcieli kupić wycieczkę statkiem do Budvy ale nie mogli się dogadać z tubylcami i p. rezydentka obiecała im pomóc i kupić bilety. Przypadkowo trafiam na wspomnianą rezydentkę - zgłaszam sprawę z ręcznikami, rezydentka mówi że może sprzątaczki wzięły i ona się dowie co i jak, a może spadły z balkonu i wtedy ona też się dowie czy nie zostały gdzieś sprzątnięte. Przy okazji poruszam temat wycieczki statkiem do Budvy, bo my też chcemy jechać, ustalam z rezydentką że nam też weźmie bilety i za dwa dni spotkamy się o 19-stej w hotelu na obiadokolacji i dobierzemy bilety. Następnego dnia rezydentki ani widu ani słychu..., kolejny dzień, przychodzi 19-sta rezydentki nie ma, 20-sta - rezydentki nie ma, idziemy do pokoju, nikogo nie ma, 20:30 -idziemy znowu do pokoju - otwiera jakaś Słowaczka i mówi że ona tu teraz mieszka i nic nie wie o naszej rezydentce... no świetnie... rezydentka przepadła...Dochodzi 21-sza, rezydentki nie ma... Pierwszy raz widzę żeby rezydent utrudniał czy wręcz próbował uniemożliwić udział w wycieczce!!!
Decydujemy jeszcze raz pójść do tubylców, może się skłąd osobowy zmienił i będzie się łatwiej dogadać... i tak jest, dogadujemy się bez problemów, kupujemy bilety i następnego dnia bez problemów płyniemy. Rezydentki dalej nie ma. Przychodzi przedostatni dzień - było umówione że tego dnia rozliczamy się z nią za klimatyzację - rezydentki nie ma... miała nam też podać informacje na temat wyjazdu, co jak i gdzie, o której, gdzie można położyć nasze rzeczy, bagaże... rezydentki nie ma...
Ostatni dzień, rezydentka miała być o 9:00 ale jej nie ma... robi się coraz fajniej... nikt nic nie wie, kluczy niema komu oddać, ale jednocześnie wiemy że musimy się wykwaterować z pokoi. Rozkładamy się w holu...
9:30 przyjeżdża rezydentka! Rozpromieniona jakby nic się nie stało, o biletach które miała kupić nie wspomina słowem, o ręcznikach których zaginięcie miała wyjaśnić tym bardziej... o nieobecności na umówionych spotkaniach tym bardziej... luzik...
W ostatni dzień pobytu odkryliśmy też w mieście bazar, taki lokalny, pełny różnorakich warzyw, owoców, ryb, owoców morza, oliwy itd... bardzo duży wybór, ceny o połowę mniejsze niż na stoiskach w części "turystycznej". Wszystko o wiele ładniejsze, świeże, w znacznie większym wyborze niż koło nas. O tym bazarze też nam rezydentka nie powiedziała, nie miała czasu biedaczka... i tak nam chyba wg siebie poświęciła zbyt dużo czasu...
Przez ten cały czas pobytu w Czarnogórze widzieliśmy naszą rezydentkę może 20min, łącznie ze wszystkim.... To jakaś paranoja, pod względem opieki rezydenta biuro nie wywiązało się z Umowy w zasadzie prawie wcale! A działalność rezydentki przynosiła więcej szkody niż pożytku, to co nam powiedziała to ja sam po paru dniach wiedziałem, żadna mi tam pomoc.
Sam hotel w sumie ok, choć pokoje mogły by być częściej sprzątane (tylko śmieci były codziennie zabierane i papier toaletowy w razie potrzeby był dokładany). Zamiatane było chyba tylko raz podczas naszego 11-dniowego pobytu, ręczniki i pościel nie były wymieniane ani razu. Ręczniki po tygodniu w zasadzie kwalifikowały do wymiany ale nie było z kim o tym pogadać bo personel tylko po serbsku a rezydentki nie było...
Nie wiem do tej pory jak ta rezydentka się nazywała, nie przedstawiła się nam, ale wiem że Intertour nie panuje nad tym co robią rezydenci i w ogóle ich nie kontroluje.

Droga powrotna także przez Chorwację i zgarnianie w środku nocy ludzi z Chorwacji (wyjechaliśmy z Bar-u o 18-stej, ale że to był piątek to straszny tłok na drodze, w Chorwacji byliśmy po 8 godz., jechaliśmy o 2 godz. dłużej do Chorwacji niż poprzednio), tyle tylko że z powrotem pojechaliśmy przez Słowenię i Austrię. Strasznie mało przystanków po drodze, a jeśli już to np. w Bosni i Hercegowinie zatrzymaliśmy się z miejscowości gdzie nie było można skorzystać z WC. W Austrii przystanek przy jakże interesującym miejscu - Macdonald. Muszę przyznać że oferta w Austrii jest gorsza niż w PL, nie przepadam za Mac-iem, ale to co tam dostaliśmy w ogóle nie było smaczne w porównaniu do tych samych potraw w PL.
Na szczęście do PL dojechaliśmy szybciej niż z PL do Czarnogóry, mimo tego korka przy wyjeździe z Bar-u.

OdpowiedzPowrót do drzewa wątku

Odpowiedzi:


Powrót do wątkówOdśwież


Zgłoś problem z tą stroną »

Ogłoszenia praca turystyka, w turystyce


© 2024 FORUM-TURYSTYCZNE.PL. Wszystkie prawa zastrzeżone.
Korzystanie z serwisu oznacza akceptację regulaminu i zawartej w nim polityki cookies.
strona główna | kontakt | reklama | linki
Ta strona używa COOKIES. Korzystając z niej wyrażasz zgodę na wykorzystywanie cookies zgodnie z ustawieniami Twojej przeglądarki i akceptujesz regulamin strony. Szczegóły w regulaminie.
OK, zamknij