|
Wątek:
|
Warszawscy turyści zgubili się w górach!
|
Autor:
|
Czytelnik IP 87.99.33.*
|
Data wysłania:
|
2006-05-24 21:50
|
Temat:
|
Trochę zrowego rozsądku!
|
Treść:
|
Tak samo nie mogę się zgodzić, aby podobne grupy zabierał zima na Rysy przewodnik tatrzański. I tu jest rola szkoły i kuratorium, aby nie dawano przyzwolenia na organizowanie podobnych wycieczek z udziałem dzieci i młodzieży, związanych z tak wysokim ryzykiem, niezależnie czy z przewodnikiem czy bez niego, bo przewodnik też nie jest w stanie zagwarantować bezpieczeństwa.
A jeśli tak bardzo matwisz się kosztami akcji ratunkowych, to jako zawodowy znawca terenów górskich w Polsce powinieneś najlepiej wiedzieć, że w przytłaczającej większości wypadków w górach kosztami akcji ratunkowych obciążają służby ratownicze turyści indywidualni, głównie narciarze zjazdowi, a oni nie muszą chodzić w eskorcie przewodnika i płacić mu haraczu.
I mógłbyś poprawić sobie język, bo używanie słów powszechnie uznanych za wulgarne nie przystoi kumuś, kto ma o sobie, jak i o swojej profesji, tak wysokie mniemanie.
Jeszcze raz powtarzam, że na pytanie: czy wziąłbym własne dziecko zimą na Rysy, odpowiem - nie. A na kolejne pytanie: czy wysłałbym własne dziecko zimą na Rysy z przewodnikiem tatrzańskim, odpowiem - tym bardziej nie! I żaden przepis mnie do tego nie zmusi.
|