|
Wątek:
|
Jak oceniacie Skarpę Travel (biuro turystyczne z Krakowa)?
|
Autor:
|
Czytelnik IP 83.26.28.*
|
Data wysłania:
|
2010-08-12 17:12
|
Temat:
|
Jak oceniacie Skarpę Travel (biuro turystyczne z Krakowa)?
|
Treść:
|
Biuro podróży Skarpa oceniam full profesjonalnie. W Biurze ogólnie glanc na blachę - siedzą 3 maniurki, jedna całkiem ogarnięta mamuśka oraz kaleczący ojczystą mowę ni to Grek, ni Polak, takie niewiadomo co ze spojlerami na głowie. W każdym razie - można się ugadać co do przełożenia terminu, można także zrezygnować z wycieczki bez zwrotu wpłaconej kasy. Luz. Sama podróż i pobyt. No cóż, zaczynają się schody, ale na szczęście - ruchome. Wyjazd jest z Bosackiej, łatwy dojazd dla Krakusa, dla bogobojnych wieśniaków również, bo ponoć dowożą ich pod samą Galerię. Problem jest tylko taki, że ciężko wyczaić prawidłowy autobus. Podjadą ci takie 2 albo 3 landary z napisem "Chorwacja" i ładuj się człowieku, z Bogiem gdzies zajedziesz, ale niekoniecznie tam gdzie chcesz. Jak już trafiłem, to zaczęło się wrzucanie bagaży. Pilotka, niewyzyta maniura, która w nocy opowiadała o swoim życiu nocnym kierowcom oczywiście nic nie koordynowała. Można było zajebać komuś walizę , co też nieomieszkałem na najbliższym postoju uczynić. Ok, jestem w autobusie. Jedziemy. Na 1 rzut oka - 15 letni Neoplan z hurgoczącą klimą. Ale się toczy, myślę - dojedziemy. Zasiadłwszy wygodnie zacząłem nadsłuchiwać rozmowy kierowców. O zgrozo ! " Wrzuć sobie dwójkę, popuść trochę sprzęgło". Trafił się uczeń. O ja pierdolę, zacząłem się modlić. Na szczęście na Słowacji przesiadł się dobry gieroj i ucznia puścili tylko na nocną trasę po Węgrzech. W akompaniamencie trajkotającej pilotki Dorotki dojechaliśmy na miejsce docelowe. Z trudem, bo z trudem, ale dojechalismy. Okazalo sie, ze nasz autobus to zbieranina wycieczkowiczow z calego wybrzeza Chorwacji, a jak ktos zna geografyje Europy, to wie, ze Hrvatska Republka wybrzeze to ma zaiście długaśne. Po 4h dłuższej jazdy wysadzono nas w naszej malowniczej miejscowości. Dorotka czmyknela gdzies z kierowcami...(ciekawe gdzie ? nie, nie w krzaki, w droge powrotna, i to od razu ! bez minuty snu i seksu !) a mysmy zostali sami z rezydentem mowiacym po chorwacku. Na szczescie my slowanie doszlismy do porozumienia dosc szybko i z niewielkim stresem udalismy sie do kwater. Zaczal sie pobyt. Zyc nie umierac. Cale szczescie ze apartamenty maja niewiele wspolnego z biurem Skarpa. Było bajecznie, polecam, bo przeciez w zyciu liczy sie...przygoda ! :*
|