|
Wątek:
|
Całkowity zakaz palenia w lokalach gastronomicznych?
|
Autor:
|
Czytelnik IP 84.10.17.*
|
Data wysłania:
|
2007-06-14 13:26
|
Temat:
|
Jestem za segregacją
|
Treść:
|
Ja się zgadzam - i nie zgadzam, niczym Lech W. Bez sensu jest pseudo-rozdział, gdzie lewa strona knajpki była dla niepalących, prawa zas dla palących. Albo przechodzenie wszystkich przez palarnię np. do szatni. Jestem palący, w swoim mieszkaniu palę, ale tylko w moim pokoju - dbając by innym nie przeszkadzał dym ani pety (organicznie nie znoszę pełnych popielniczek i próbuję je opróżniać nawet będąc "w gościach" - bo NAWET MNIE ŚMIERDZI). I zawsze dostosowuję się, jeśli jakimś towarzystwie są osoby niepalące. Lecz nie możemy dać się zwariować - całe pociągi z zakazem palenia owocują niedopałkami w toaletach i przejściach między wagonami. Jak chyba już na tym forum pisałem, jesli nieco więcej niż 50 % osób domaga się restauracji dla niepalących zaś nieco mniej niż połowa także w pubach czy kawiarniach - nie lepiej dzielić lokale niż wprowadzać powszechny zakaz? O ile wiem, papierosy jako takie w przeciwieństwie do narkotyków nie są uznane za dowód przestepstwa. To tak jakby w parlamencie pan Giertych uznał za zbrodnie seks homo, zaś pani Sobecka zażądała także zakazu stosunków heteroseksulanych, bo (trawestując Immanuela Kanta) osobiście uważają, że są to ruchy niegodne filozofa, posła, katolika i Polaka... Jesli wiceminister zdrowia uważa iż powszechny zakaz palenia pomoże mu rzucić palenie, zaś pan, zdaje się Cymański, iż dzięki ustawie wytrwa bez papierosa jeszcze tydzień - mamy do czynienia z domem wariatów. A może wreszcie lekarze by dali przykład? Raz trafiłem na laryngologa, który badał mi gardło śmierdzącymi paluchami i czułem się, jakby mi na migdałki opróżniał stojącą obok niego (pełną) popielniczkę, innym razem w słynnej klinice sercowej w Aninie, w przychodni antynikotynowej, poradzono mi, bym wrócił za pół godziny, bo "obaj lekarze wyszli na papierosa". Niech więc lekarze dają nam przykład i rady, policja niech ściga faktycznych przestepców - zaś przepisy i dobre obyczaje dają nam szansę na koegzystencję i segregację, byśmy sobie nie dokuczali...
|