|
Wątek:
|
Summerelse.pl
|
Autor:
|
Czytelnik IP 87.205.167.*
|
Data wysłania:
|
2011-11-18 12:24
|
Temat:
|
Summerelse: Kenia
|
Treść:
|
Prawie nikt , z naszego samolotu nie był u lekarza chorób tropikalnych. Jezeli Cię nie stać na zabezpieczenie dla wszystkich to nie jedź. Nie ma co ryzykować. Wiekszość malari w polsce , jest ze wsch. wybrzeża Kenii. Trzeba kupić malarone, jest drogi. Szczepienia na wzw a,b., zółta febrę (zacząć 4 tyg. przed wyjazdem, błonica teżec,czerwonka. Bardzo mocne repelenty na komary. Jest jeszcze malaria mózgowa, przed nia nie chroni malarone. W czasie podrózy na safari, na st, beznzynowej dla europejczyków , kubki na kawę płukali w jednym wiadrze, nie wiem w jakiej wodzie. Pod Kilmandżaro było sporo komarów. Kinga Choszcz, znana podróżniczka, z Gdańsk ana to zmarła. W jej książkach o repelentach nie czytałam. Pawlikowska Beata,napisala o safari w Keni zachęcam.
|