Forum turystyczneTurystyka forum
Biura turystyczne
Baza turystyczna
Turystyka biznesowa
Turystyka krajowa
Turystyka zagraniczna wyjazdowa
Transport
Gastronomia
Turystyka zagraniczna przyjazdowa
Turystyka na świecie
Inne związane z branżą
Temat dowolny




Forum grupa: Biura turystyczne

Wątek: Chorwacja wzdłuż Adriatyku z Rainbow Tours
Autor: Czytelnik IP 83.25.159.*
Data wysłania: 2012-07-30 08:41
Temat: Chorwacja wzdłuż Adriatyku z Rainbow Tours
Treść: Niedawno (28.07.12) wróciłem z Chorwacji. Impreza nazywała się "Chorwacja wzdłuż Adriatyku dla wygodnych" ale powinna się nazywać dla odpornych i wytrwałych bo to co przeżyłem to był koszmar. Ogólnie rzecz biorąc zostaliśmy przegonieni przez Słowenię i Chorwację z szybkością torpedy, z czego większość czasu spędzając w autokarze, przemieszczając się często bez sensu między miejscowościami. "Rainbow Tours" poszedł na łatwiznę organizując grupę w ilości ponad 70 (!!!!!) osób, co przy takiej liczbie musiało skutkować brakiem dyscypliny. Zaczęło się już w Lubljanie. Czasu wolnego zero z powodu opóźnienia w wyjeździe z hotelu (zator na śniadaniu). Przepędzono nas przez miasto i pojechaliśmy dalej do jaskini Postojna. Tam byłoby w miarę O.K. gdyby nie to,że pilotka o mały włos by mnie zostawiła ruszając z kopyta autokarem (mimo że byłem za nim) i gdyby nie przytomność współpasażerów to bym został, bo coś tam źle policzyła. Następnie mieliśmy się udać do hotelu w Bośni na nocleg. Niestety z powodu silnego wiatru zamknięto dla autokarów 2 odcinki autostrad i musieliśmy nadłożyć sporo km i czasu jadąc innymi drogami (kolejne opóźnienie). W związku z tym z powodu czasu pracy kierowców plan na następny dzień musiał ulec zmianie i do Dubrovnika zamiast rano wyruszyliśmy po południu wykorzystując ten czas na plażowanie. Niestety pilotka pozostała głucha na nasze sugestie, żeby zamiast o 13 , wyjechać o 12 i mieć większy zapas czasu. I oczywiście zamiast być na czas (czyli o 14.30), z powodu korków na wjeździe do miasta spóźniliśmy się 40 min. Tu była możliwość wykupienia wycieczki fakultatywnej w postaci rejsu wokół Dubrovnika ale musiałem z niej zrezygnować aby mieć więcej czasu wolnego dla siebie bo zwiedzanie z lokalnym przewodnikiem trochę trwało a miałem jeszcze wykupiony bilet na spacer po murach. I mimo tego okazało się, że i tak tego czasu nie ma zbyt wiele a więc spocony i zdyszany dotarłem na miejsce zbiórki skąd udaliśmy się z powrotem na południe do Bośni do naszego hotelu. Następny dzień to zwiedzanie Splitu i Trogiru. O ile w Splicie było w miarę prawie wszystko dobrze to w Trogirze trzeba było np. podjąć decyzję czy w wolnym czasie iść do sklepu czy wspiąć się na dzwonnicę katedry, bo na obie te przyjemności nie było czasu. Ja niestety wybrałem sklep, czego żałuję bo z góry roztacza się piękny widok na miasto o czym dowiedziałem się od tych, którzy tam byli. Poza tym mieliśmy pecha bo przez pół pobytu w Trogirze padał deszcz. Następny dzień obejmował wizytę w Parku Narodowym Krka. Tu nonsens. Z Trogiru musieliśmy wrócić z powrotem na południe do Bośni do naszego hotelu (jest to ok.180 km), żeby nazajutrz prawie tą samą trasą dostać się do Krka , podczas gdy z okolic Trogiru jest jakieś 50 km. Jak łatwo obliczyć prawie 360 km przejechaliśmy bez sensu. Czy nie można było załatwić hotelu w rejonie gdzie leży park Krka? Będąc już w Krka dostaliśmy teoretycznie 1 godzinę na podziwianie widoków i kąpiel w rzece a w praktyce było to ok.50 min bo po wyjsciu z autokaru gdzieś "uciekło" 10 min. I jak tu zwiedzać, wykąpać się i zrobić chociaż kilka zdjęć gdy do przejścia jest ok. 2 km.????
Ja zrezygnowałem z kąpieli, żeby móc robić zdjęcia. Ponoć trzeba było się spieszyć do hotelu w Zagrzebiu, żeby zdążyć na kolacje. A sam hotel ? Totalna porażka. Nie dość, że na głębokich peryferiach Zagrzebia, to bardziej przypominał hotel robotniczy niż miejsce noclegowe dla turystów. Pilotka później przyznała, że gdyby wiedziała co to za miejsce to mogliśmy dłużej zostać w Krka. A co, nie mogła się dowiedzieć od swoich kolegów pilotów?
W końcu nadszedł ostatni dzień wycieczki. I tu dowiadujemy się, że biuro w ramach rekompensaty za wszelkie niedogodności i uciążliwości których doznaliśmy do tej pory postanowiło nam zorganizować zwiedzanie Zagrzebia z przewodnikiem bez ponoszenia dodatkowych kosztów. Jak się można domyslić było to zwiedzanie iście ekspresowe. Dalej mieliśmy udać się do ostatniego punktu w planie czyli zobaczenia Jezior Plitvickich. Piszę "mieliśmy" bo podczas jazdy autostradą nagle poczuliśmy swąd spalenizny i zobaczyliśmy dym wydobywający się z dołu autokaru. Można sobie tylko wyobrazić strach i obawę niektórych z nas. Po przymusowym zatrzymaniu okazało się, że w jednym z kół zblokowały się hamulce. W asyście policji, w żółwim tempie dojechaliśmy dojechaliśmy do najbliższego parkingu oczekując na dalsze decyzje. Po telefonach naszej pilotki postanowiono, że do Jezior Plitvickich pojedziemy wynajetym chorwackim autokarem a w tym czasie sprowadzony mechanik wraz z naszymi kierowcami dokonają oględzin i ewentualej naprawy naszego autokaru i podejmą decyzję czy można nim wracać do Polski. Z ok. 3 godzinnym opóźnieniem po przesiadce do chorwackiego autokaru wyruszyliśmy do jezior. Na miejscu okazało się, że zamiast 4 godzinnego spaceru jak to pierwotnie przewidywał program, nasz będzie o 1 godzinę skrócony a to z powodu takiego, że w pewnym momencie zwiedzania trzeba się przeprawić na drugą stronę stateczkiem a ostatni odpływał o 20.30 i później nie ma możliwości przeprawy. Kto zgadnie co się dzieje? Oczywiście wszyscy stajemy w "blokach startowych" i gonimy jak szaleni, żeby zdążyć na statek (godzina zabrana to jednak dużo). Wkurzeni wsiadamy do autokaru. Ja jestem tym bardziej wkurzony bo moim głównym celem wycieczki było zobaczenie Jezior Plitvickich, ponieważ w Chorwacji co prawda już byłem ale dawno, gdy to wszystko nazywano jeszcze Jugosławią. Po drodze miała być jeszcze degustacja lokalnego jadła i napitku ale jak łatwo się domyslić z braku czasu zrezygnowano z tego. W końcu dotarliśmy do naszego autokaru i okazało się, że możemy nim wracać do Polski, tak więc ruszyliśmy w długą porotną podróz. I tu już w Posce kolejna niespodzianka. Znowu jakiś dym z dołu autokaru. Na szczęście pękł "tylko" jakiś przewód od wody i po ok. półgodzinnej naprawie można było kontynuować podróż. W końcu dotarliśmy do punktu przesiadkowego w Pszczynie gdzie każdy przesiądł się do autokarów wiozących do miejsc zamieszkania. Był to mój pierwszy wyjazd z "Rainbow Tours". I tu nasuwa się refleksja: czy inne wyjazdy z tym biurem wyglądają podobnie? Nie biorę oczywiście pod uwagę awarii autokarów, bo to sprawa losowa ale nasuwa się pytanie czy są one w odpowiednim stanie technicznym, żeby odbywać tak długie trasy? Poza tym uwaga do pilotki. Pierwszy raz spotkałem się (a jeżdżę już kilkanaście lat z różnymi biurami), żeby pilot od razu na wstępie nie podał nr. tel do siebie i innych namiarów, bo przecież róznie bywa. Dopiero po kilkukrotych namowach rozdała kilkanaście karteczek, które i tak nie do wszystkich dotarły. Zastanawiam się czy w przyszłości nadal korzystać z usług tego biura i czy było to incydentalne.

OdpowiedzPowrót do drzewa wątku

Odpowiedzi:

Chorwacja wzdłuż Adriatyku z Rainbow Tours [2016-10-23 13:55 89.71.199.*]
Zgadzamy się z opinią w 100%, w naszym przypadku wyglądało bardzo podobnie. Wycieczka "Chorwacja wzdłuż Adriatyku dla wygodnych" sierpień 2016
Zamieszczamy dokładnie ten sam tekst, który przesłaliśmy do Rainbow Tours jako swoją opinię o imprezie - niestety Biuro Rainbow Tours do dnia dzisiejszego nie opublikowało tej opinii, a z naszych informacji wynika że wielu innych uczestników tej wycieczki zamieściło podobne opinie, które również nie ujrzały światła dziennego.
"Zasadniczo nie chcieliśmy zamieszczać swojej opinii o wycieczce, ale skoro Rainbow Tours upomniało się o nią - proszę bardzo:
"Chorwacja wzdłuż Adriatyku dla wygodnych", a powinno być dla odpornych i wytrwałych, bo to co zafundowało nam "Rainbow Turs" (dalej jako RT) to organizacyjny koszmar pod przewodnictwem radosnego pilota w osobie pana Roberta M. (jak się później okazało człowieka nieszczerego wobec uczestników, posiadającego zapewne obszerną wiedzę ale niestety przekazujący ją w sposób chaotyczny i mało interesujący). Po tej wycieczce możemy przypuszczać że dla "RT" liczy się tylko kasa, bo jak inaczej można nazwać wysyłanie grupy 74 osób w piętrowym autobusie na trasę liczącą 3300 km, co skutkowało wieloma problemami (kolejki do toalet, wysiadanie z autobusu, meldowanie w hotelu, itp.). Opis będzie długi, ale chcę żeby wszyscy którzy myślą o wybraniu tej wycieczki wiedzieli na co się decydują zanim wydadzą swoje pieniądze. Po kolei.
Dzień 1. Wyjazd z Woszczyc zgodnie z planem. Pierwszy postój panowie kierowcy urządzili po 4,5 h, a sugestię o zwiększenie częstotliwości postojów zbywali, zasłaniając się przepisami. Jednak w końcu ktoś z uczestników przekonał ich, że przepisy dopuszczają większą liczbę postojów - sprawa załatwiona przez pasażera, bo pan pilot dzielnie trzymał stronę kierowców. Przyjazd na nocleg do Mariboru ok. 21, ponoć to okolice Lublany, a do niej 120 km. Hotel ładny, czysty, ale bez szaleństwa, w samym centrum miasta przy głównym placu, na którym impreza trwała do północy, a po 9 godzinach w autokarze chciałoby się odpocząć - trudno, bywa.
Dzień 2. Wyjazd o 8:30 na zwiedzanie Lublany - zasadniczo nie ma tam czego zwiedzać, więc ujmijmy to tak - obejrzeliśmy najstarszą część stolicy Słowenii, po zwiedzaniu przejazd do jaskini Postojna, ale po drodze kontrola służby celnej Słowenii i mandacik za brak dokumentów, chyba VAT - nieplanowany postój 45 min. Po wizycie w jaskini przejazd na długo zapowiadany przez pana Roberta "naprawdę bardzo słaby" nocleg w Istarskich Teplicach. Jest 17:30 - istotnie, hotel z pewnością pamięta tow. Tito. Kolacja koszmarna (nawet za komuny takiego jedzenia nie doświadczyliśmy), obsługa powolna i z innej epoki, a niektóre jej zachowania rodem z "Misia" S. Barei. Wieczorem dołączyła do nas grupa Dalmatyńskiej eskapady - 67 osób. Dlaczego w ogóle przyjechaliśmy na Istrię skoro to nie po drodze naszej wycieczki, a na...
odpowiedz »

Chorwacja wzdłuż Adriatyku z Rainbow Tours [2012-10-16 12:16 178.218.234.*]
20 października wybieram się w łaśnie na wycieczkę z Reinbow, Wzdłuż Adriatyku.
Szczeże powiedziawszy to ( w moim odczuciu) Biuro Reinbow Tours jest jednym z lepszych biur. Byłem z nimi kilka razy i zawsze było ok, zawsze się tam znajdą jakieś niedociągnięcia, Piloci kompetentni, jak dla mnie sprawiają wrażenie jakby podróżowanie było ich pasja a nie tylko praca do odpierdzielenia. Dla porównania w czerwcu 12 nie wiem dlaczego pojechałem z biurem ok service do Bułgari, tam to dopiero była porażka za cene fajnej wycieczki w Reinbow
Autokar stary rupieć , na podjazdach gasł silnik, niewygodny!!! ciasny
pokój hotelowy jak ten zywcem z reklamy kredytu z adamczykiem
Na koniec niespodzianka z pokoje musieliśmy opuscić o 12 a z powrotem wyruszyliśmy ok 23:50
Rezydent moim zdaniem kompletny amator, chyba przyjechał sobie dorobić ( jakie biuro tacy rezydenci) wogóle niechętny do współpracy
Może liczył na jakąs koperte??? Mam nadzieje że i tym razem się nie rozczaruje z Reinbow Tours
odpowiedz »


Powrót do wątkówOdśwież


Zgłoś problem z tą stroną »

Ogłoszenia praca turystyka, w turystyce


© 2024 FORUM-TURYSTYCZNE.PL. Wszystkie prawa zastrzeżone.
Korzystanie z serwisu oznacza akceptację regulaminu i zawartej w nim polityki cookies.
strona główna | kontakt | reklama | linki
Ta strona używa COOKIES. Korzystając z niej wyrażasz zgodę na wykorzystywanie cookies zgodnie z ustawieniami Twojej przeglądarki i akceptujesz regulamin strony. Szczegóły w regulaminie.
OK, zamknij