|
|
|
Wątek:
|
Hotel nie ma prawa zatrzymać dowodu osobistego gościa!
|
|
Autor:
|
Czytelnik IP 87.206.228.*
|
|
Data wysłania:
|
2008-08-28 22:07
|
|
Temat:
|
Hotel nie może, biuro podróży nie może...
|
|
Treść:
|
Uwielbiam te "praworządne" dyskusje, że recepcjonista nie może, uczciwych biur podróży nie ma itd. Z moich przygód z hotelarstwem: pracownik międzynarodowego koncernu mieszka u mnie i firma co tydzień rozlicza faktury za noclegi, jedzenie, telefony itd. Facet wyjeżdża a firma odmawia zapłaty. Bo "nie był upoważniony do podpisywania faktur", poza tym okazało się że ma "żółte" papiery...
Moja żona jeszcze trzyma się branży, jako agent turystyczny. Ostatnio "popłynęła" jakieś pięć tysięcy na facecie, który w piątek telefonicznie i mailowo zamówił last minute, miał w sobotę zapłacić a w poniedziałek z rodziną polecieć. Nie tylko "zmienił plany", ale przestał odpowiadać na maile i telefony. Gdy z cudzego telefonu go dopadłem, zażyczył sobie przesłania "orginałów dokmentów" bo "ma poważne podejrzenia próby wyłudzenia". Akurat gdy dostaliśmy po raz kolejny zwrot nie odbieranego listu poleconego, do niego kierowanego.
Jakiś "inteligentny inaczej" prawnik nam wyjaśnił, iż mamy spadać, bo przecież facet żadnej umowy nie podpisał...
W innej sprawie leży przede mną odpis pisma sądowego do mojego dawnego wspolnika, o odrzuceniu jego zażalenia. Że miał 7 dni na złożenie zażalenia, złożył je w sądzie 5 dnia, ale sąd uznał że właściwy jest inny sąd i przesłał zażalenie po następnych 6 dniach, więc po terminie...
Takich przypadków są dziesiątki. Sąd cywilny półtora roku zastanawia się czy jest właściwy, uznaje że jednak sąd gospodarczy, ten już tylko rok targuje się co do opłat sądowych i na pierwszej rozprawie uznaje że właściwy byłby sąd polubowny. Gdy proszę o zwrot opłat, pokazuje mi sąd figę, wyjaśniając iż zgodnie z artykułem... było to możliwe zanim doszło do pierwszej rozprawy.
Już wolę "chłopców z Piaseczna" - jak ich młodzież zaczęła rozrabiać, wyszedł z restauracji jeden z bossów, zawsze płacący rachunki (ani nie wspolnik, ani daniny nie płaciłem) i im wytłumaczył, że w tym samym miejscu nie wypada jeść i srać, mają więc zapłacić rachunki i za rozbite naczynia...
|
