Czy w górach można tylko z przewodnikiem?
Tematyka:
ustawa o usługach turystycznych, PTTK, przewodnicy turystyczni w górach, przewodnik turystyczny, góry, zwiedzanie gór
Wszystko wskazuje na to, że nie tak do końca prawdą jest jakoby organizator turystyki działający na zasadach komercyjnych musiał na pewnych obszarach zapewnić przewodnika z uprawnieniami państwowymi.
Ustawa o usługach turystycznych jest o turystyce komercyjnej, a w tej ustawie Art. 30. 1 stanowi: "Organizatorzy turystyki, podlegający obowiązkowi uzyskania wpisu w rejestrze, organizujący wycieczki w kraju i za granicą, w których uczestniczy co najmniej 10 osób realizujących wspólny program, są obowiązani, JEŻELI UMOWA NIE STANOWI INACZEJ, zapewnić uczestnikom: wycieczek w kraju - usługi przewodnika turystycznego oraz opiekę pilota wycieczek (…) - posiadających odpowiednie uprawnienia."
Czyli, że grupy mniejsze nie muszą mieć profesjonalnego przewodnika. A z grupą 10 osób lub większą może też być zawarta szczególna umowa stanowiąca inaczej, przykładowo że organizator nie zamawia przewodnika, bo prowadzi ją np. GOPR-owiec czy autor publikacji po danym terenie.
Jeżeli wycieczka zorganizowana na zasadach komercyjnych nie musi, to tym bardziej nie musi zorganizowana w celach niezarobkowych wycieczka członków PTTK czy innego stowarzyszenia, którzy umówią się, że nie korzystają z obsługi zawodowego przewodnika.
Rozporządzenie RM z 1997 r., które nakazuje każdej zorganizowanej grupie turystów wychodzących w góry, niezależnie od ilości uczestników wycieczki, korzystać z zawodowej obsługi przewodnika górskiego, nie jest aktem prawnym nadrzędnym nad ustawami, więc nie powinno zawierać zapisów stojących w rażącej sprzeczności z postanowieniami ustawy. Kto te buble prawne i z kim konsultował?
W Polsce za sprawą permanentnie z sobą skłóconego lobby przewodników turystycznych i pilotów wycieczek tworzy się całkowicie niespójne prawo, które rzekomo ma sprawy porządkować, ale je komplikuje.
Takie chore prawo musiało w końcu zachwiać podstawami działania wielu organizacji, firm i prywatnych osób. Nic dziwnego, że organizatorzy turystyki komercyjnej, w większości przenieśli się ze swymi imprezami turystycznymi za granicę, np. na Słowację albo na czeską stronę Sudetów, gdzie turyści spacerują pojedynczo czy to w grupach zorganizowanych i bez obawy, że bez przewodnika to nielegalne.
Bardzo trafnie ten problem skwitował w 2004 roku na konferencji we Wrocławiu Jacek Musiał, wiceprezes Karkonoskiej Organizacji Turystycznej "Śnieżka". "My mamy doskonałe strategie, mamy doskonałe prawo. Czesi mają turystów i jest to powiedziałbym, rzecz zasadnicza."
Dodam jeszcze, że cytowany wyżej fragment wypowiedzi jest wyrwany z szerszego kontekstu, który brzmi następująco:
"Ja mam nadzieję, że ta strategia dotrze do tych, którzy rządzą naszym państwem, ponieważ również z uprzejmości DOT-u około roku temu brałem udział w takim sympozjum na temat prawa i wpływu prawa zarówno na polską turystykę jak i na turystykę czeską. Niestety, refleksja była bardzo smutna. My mamy doskonałe strategie, mamy doskonałe prawo. Czesi mają turystów i jest to powiedziałbym, rzecz zasadnicza.
Jeżeli ci, którzy decydują o sprawach w państwie, ci, którzy ustalają przepisy, nie zrozumieją, że turystyka jest gałęzią niezwykle ważną i niezwykle potrzebną, dalej będziemy pisali wspaniałe opracowania, bo tych opracowań jest ogromnie dużo, te opracowania są nam bardzo potrzebne, ja naprawdę bardzo dziękuję..."